Tata Martino stawia na Pinto, aby to on zastąpił kontuzjowanego Valdésa. Będzie to wyzwanie dla Barçy, która walczy o trzy tytuły, oraz dla doświadczonego bramkarza, który wciąż czeka na przedłużenie kontraktu.
Przedłużenie kontraktu José Manuelowi Pinto zawsze było przedmiotem dyskusji, sezon po sezonie, odkąd przybył do klubu 18 stycznia 2008 roku podczas zimowego okna transferowego. Także w tym sezonie kwestia czy Pinto powinien zostać w klubie, będzie brana pod lupę przez najbliższe dwa miesiące. Pinto będzie pierwszym bramkarzem Barçy co najmniej w 11, a miejmy nadzieję że w 14, najbliższych spotkaniach – w La Liga, w finale Pucharu Króla oraz w Lidze Mistrzów – aż do 24 maja.
Nieszczęście i niesprawiedliwość jakie spadły na Víctor Valdésa, który doznał poważnej kontuzji podczas meczu Barcelona – Celta, sprawiły, że to Pinto, urodzony 8 listopada 1975 roku, etatowy bramkarz w Copa del Rey, zostanie teraz niezaprzeczalnie numerem jeden.
Podczas gdy Andoni Zubizarreta początkowo nie skreślał ponadprogramowego transferu, a według opinii kibiców, w tak nagłym wypadku należałoby pozyskać bramkarza, Gerardo Martino „całkowicie wykluczył” przyjście awaryjnego zastępcy za Victora. A zatem to El Wahi – to przydomek, jaki przyjął Pinto w swojej muzycznej karierze – będzie odpowiedzialny za bramkę Barcelony.
Podobne statystyki
Nasuwa się zatem pytanie: w jakich rękach zostanie bramka Blaugrany? O drugim bramkarzu Barcelony wiemy, że jest zdyscyplinowany, profesjonalny, ma dobry kontakt z drużyną, a także jest bliskim przyjacielem Leo Messiego.
Na papierze, wygląda na to, że będą to dobre ręce. Los chciał, że Pinto zastąpił Valdésa akurat w meczu przeciwko swojemu byłemu klubowi. I rezerwowy bramkarz dobrze wywiązał się z tego zadania, zaliczając kilka ważnych interwencji, szczególnie w 52 minucie, kiedy dwukrotnie sparował piłkę po strzałach Augusto Fernándeza i Orellana. Camp Nou odetchnęło, a chwilę później kibice skandowali jego imię.
Statystyki Pinto, jeśli wyrazimy je w procentach, zbliżają się do tych Víctor Valdésa. Procent goli puszczonych w La Liga jest niemal identyczny - 0,83% Valdés i 0,84% Pinto, natomiast jeśli chodzi o udane interwencje także jest bardzo zbliżony (76,4% Víctor, 77,8% José Manuel).
Z Pinto w bramce Barça czterokrotnie dotarła do finału Copa del Rey, a dwukrotnie te rozgrywki wygrała. Teraz nadarzy się okazja, aby zrewanżować się Realowi Madryt za jedyny przegrany finał, w 2011 roku na Mestalla (1-0).
Oprócz finału Pucharu Króla, Pinto czekają także inne wyzwania: mecze ćwierćfinałowe Ligi Mistrzów - przy czym marzeniem jest, o którym póki co nie wolno mówić głośno, finał tych rozgrywek, który odbędzie się 24 maja w Lizbonie – oraz ostatnie mecze ligowe, które zdecydują o tym, do kogo powędruje tytuł.
Będzie to doskonały test dla Blaugrany oraz jej fanów, którzy sami będą mogli ocenić, czy trzydziestoośmioletni bramkarz, zasługuje na przedłużenie kontraktu o kolejny sezon.
Od góry: mecze, rozegrane minuty, puszczone bramki, procent puszczonych goli, obronione strzały, interwencje, skuteczność interwencji (%).
Pinto w sezonie 2013-14: rozegrane mecze, zwycięstwa, remisy, porażki, puszczone gole.