Gerard Deulofeu powrócił tego lata do Barcelony z Evertonu, gdzie przebywał na rocznym wypożyczeniu, podobnie jak Rafinha w Celcie Vigo. Wydawało się, że obaj wychowankowie La Masii zasłużą na wiele minut w nowym projekcie budowanym przez Luisa Enrique, lecz ku zaskoczeniu wielu kibiców Deulofeu ponownie został wypożyczony. Lucho nie widział dla młodego skrzydłowego szans na regularne występy, dlatego trafił on do Sevilli, by tam dalej nabierać doświadczenia.
Niestety, na chwilę obecną Gerardowi szczęście nie dopisuje również w andaluzyjskim klubie. Unai Emery dał mu szansę tylko w wyjazdowym spotkaniu z Espanyolem, w którym wychowanek Barçy spędził na boisku 17 minut. Jest to zaledwie 6% z 270 minut, które potencjalnie mógł rozegrać.
Zupełnie inaczej wygląda sytuacja Denisa Suáreza, również wypożyczonego do Sevilli. Galicyjczyk rozegrał już 311 minut w lidze i Superpucharze Europy, zdobył także asystę.
Przyszłość pokaże, jak rozwiną się losy naszych młodych talentów w stolicy Andaluzji. Jak na razie, tylko jeden z nich może mówić o udanym początku sezonu.