W wypowiedzi dla klubowego portalu BarçaFans Javier Mascherano poruszył wiele kwestii związanych ze swoją grą w katalońskim klubie. Argentyńczyk mówił między innymi...
O Javierze Mascherano:
"Jestem normalnym człowiekiem. Staram się żyć normalnie, jak każdy inny człowiek, choć to trudne ze względu na wykonywany zawód, na rozpozawalność. Staram się jednak zachowywać normalnie. Kocham swoją pracę. Uwielbiam budzić się rano z myślą, iż będę robić coś, co kocham".
O Javierze Mascherano-piłkarzu:
"Uważam siebie za osobę ciężko pracującą. Może i nie mam umiejętności innych graczy, którzy umieją robić różnicę, ale zawsze daję z siebie wszystko".
O tym, czym jest Barça:
"To najważniejszy klub w mojej karierze, największy krok, jaki wykonałem. Szczyt mojej kariery, która nawet jeszcze nie skończyła. Czego więćej mogę oczekiwać? Uważam, że możliwość gry dla Barcelony jest najlepszą rzeczą, jaka może przydarzyć się piłkarzowi".
O 200 meczach w barwach Barçy:
"Abstrahując od tego, że nie przykładam większej wagi do liczb, nie każdy może pochwalić się taką ilością występów w Barçy. Jest wielka rywalizacja wewnątrz klubu, dziesiątki graczy z zewnątrz chciałyby do nas dołączyć. Nigdy nie wyobrażałem sobie, że uda mi się dojść do 200 występów w Barcelonie. Uważam, że osiągnąłem to dzięki samozaparciu, ciężkiej pracy, walce na 100%".
O najlepszym momencie w Barçy:
"Oj, mam z czego wybierać. Gdybym miał się jednak zdecydować, wybrałbym Wembley, gdzie zagrałem, choć zupełnie się tego nie spodziewałem! Myślałem, że będę poza 11, jednak gdy Pep podzielił się z nami składem, znalazłem się w nim. Po tym wszystkim, co miało miejsce w Londynie, spełniłem marzenie z czasów gry w Liverpoolu".
O transferze do Barçy:
"To było dla mnie długie lato ze względu na mundial. Inter Mediolan zakontraktował Rafę Beníteza i on chciał mnie ściągnąć do Włoch. Chciałem znów z nim pracować. Inter rozmawiał z Liverpoolem, jednak nie było konkretnych efektów, więc rozpocząłem przygotowania do sezonu z The Reds. Nagle pojawia się Barça, a ja zaczynam o niej marzyć ze względu na historię, na fakt, iż była jedną z najlepszych ekip na świecie. Transfer doszedł do skutku na dwa dni przed końcem okienka, było trochę nerwów, ale ostatecznie wszystko skończyło się pomyślnie".
O stylu Barçy:
"Uczyłem się innej gry. Dołączenie do Barçy, gdzie idea gry jest zawsze taka sama, nie była dla mnie prosta. W każdym innym klubie trener wnosi swoją filozofię, jednak tutaj podąża się wzdłuż pewnej linii. To odróżnia Barçę od innych drużyn. Zmieniłem się. Nigdy nie wyobrażałem sobie, że będę grać jako stoper, a tu proszę - w Barçy na tej pozycji spędziłem większość swojej kariery".
O grze jako stoper:
"Nigdy o tym nie myślałem, bo nie wiedziałem, czy dam radę sobie poradzić. Uważałem siebie za defensywnego pomocnika. Wszystko zmieniło się bardzo szybko. Nagle trener wystawił mnie na środku obrony, a ja starałem się jak najszybciej nauczyć nowej roli. Miałem w zespole najlepszych piłkarzy na świecie i mogłem się od nich uczyć, poprawiać się".
O życiu codziennym:
"Widzę już Barcelonę jako swój dom. Moje życie koncentruje się w stolicy Katalonii. Mój normalny dzień wygląda tak samo. Wiozę dzieci do szkoły, przyjeżdżam do klubu na śniadanie, wykonuję swoją pracę przed treningiem, później pracuję w trakcie sesji. Kocham ten klub. Nie chodzi tylko o treningi, ale o ludzi, o kolegów z zespołu, o atmosferę".