W pierwszym z dwóch meczów o Superpuchar Hiszpanii FC Barcelona zaznała smaku gorzkiej porażki na San Mames. Piłkarze Luisa Enrique przegrali z Baskami aż 4:0, a hat-trickiem w nieco ponad 10 minut popisał się genialnie dysponowany 34 - letni Aritz Aduriz. Wydaje się, że sprawa dwumeczu jest niemal przesądzona i niemożliwym jest to, że Blaugrana wzniesie swoje piąte trofeum w tym roku. Jednak nie zapominajmy, że to piłka nożna i jej zwariowany świat widział już nie takie rzeczy. Początek spotkania na Camp Nou o 22:00.
20 lutego 2013 roku AC Milan pokonuje Barcelonę 2:0 na San Siro po bramkach Muntariego oraz Boatenga i znacznie przybliża się tym samym do awansu do kolejnej fazy Ligi Mistrzów. Większość "znawców" futbolu oraz wszyscy antyfani Blaugrany od razu skreśląją Barcę i mało kto wierzy, że jest ona w stanie odwrócić losy starcia i wyjść zwycięsko z batalii przeciwko Włochom. Jednak wówczas piłkarze wierzyli i nie zamierzali składać broni. Wierzyli i udało im się. W rewanżowym spotkaniu na Camp Nou rozbili przyjezdnych z Mediolanu 4:0 z nawiązką odrabiając straty z pierwszego meczu. Mimo przeciwności losu - choroba Tito Vilanovy - sprostali wyzwaniu, bo wierzyli we własne umiejętności, wychodząc na boisko z żądzą zemsty.
Tym razem jest podobnie. Oczywiście jest różnica między 4:0, a 2:0 i nie ma żadnych wątpliwości, że jutro będzie dużo trudniej. Będzie naprawdę cholernie trudno. Jednak zawodnicy podobnie jak przed rewanżem z Milanem wierzą, że są w stanie odwrócić losy dwumeczu i nie zamierzają zwieszać głów. Kapitan Barcelony Andres Iniesta podkreśla, że dla tej drużyny nie ma rzeczy niemożliwych i mobilizuje zespół, mówiąc w poniedziałek wszyscy razem po remontadę. Swoje trzy groszę dokładają także Luis Suarez, Gerard Pique, Javier Mascherano czy Dani Alves. Wszyscy wierzą i żaden z nich nie wątpi w to, że Barcelona doda kolejny puchar do swojej kolekcji.
W rewanżowym spotkaniu Luis Enrique nadal nie będzie mógł skorzystać z Neymara, który zmaga się ze świnką oraz Jordiego Alby, o którym początkowo spekulowano, że wróci na boisko w okolicach drugiego spotkania z Baskami. Niestety ciągle brak informacji jakoby lewy obrońca wrócił do treningów i mogł wystąpić w jutrzejszym spotkaniu. Zatem Lucho będzie musiał wystawić najmocniejszy skład z tych piłkarzy, których ma na tę chwilę dostępnych. Ciężko wywnioskować kto zagra w bramce. Ter Stegen, który zwykle bronił w pucharach zagrał w piątek naprawdę fatalny mecz i mógł tym samym zrazić nieco do siebie szkoleniowca. Pytanie czy Enrique da młodemu Niemcowi kolejną szansę czy wystawi jednak mniej "szarżującego" i bardziej okrzesanego Claudio Bravo. W obronie nie przewiduje się żadnych roszad i tym razem na murawę od pierwszych minut powinni wybiec Alves, Pique, Mascherano i Mathieu. Pomoc z kolei zostanie utworzona przez niezawodne trio w postaci: Busquets, Rakitić i Iniesta. Atak to oczywiście Suarez, Messi oraz Rafinha/Pedro.
Jeżeli pamięć mnie nie zawodzi i dobrze dostrzegłem informację na twitterze to Barcelona trzykrotnie przegrywała pierwszy mecz z dwumeczu wynikiem 4:0... nigdy nie odrobiła strat. Zawsze w końcu przychodzi pora na przełamanie złej passy oraz odwrócenie serii. Miejmy nadzieję, że stanie się to jutro. Lepiej mieć nadzieję niż siedzieć i nic nie mieć. Jak śpiewał kiedyś jeden z polskich wokalistów w utworze Naprawimy to. Co ciekawe utwór ten dość często leciał w radiu, gdy Barcelona potrzebowała innej remontady po porażce z Arsenalem w 2011 roku. Może jestem nieco przesądny, ale od tamtej pory zawsze gdy Barcelona potrzebuje odrobić straty włączam tę piosenkę przed meczem, ot tak symbolicznie. Zasiądźmy zatem jutro ok. 22:00 przed telewizorem wierząc w Barcę. Oglądanie meczu bez wiary w swoją drużynę, nawet gdy ta stoi już pod ściąną a przeciwnik, celując do niej z broni trzyma palec na spuście nie ma najmniejszego sensu. Wierzmy. Remontada es posible.
Naprawimy to?
FC Barcelona - Athletic Bilbao
17 sierpnia 2015
Camp Nou 22:00