Na 12 kolejek przed końcem sezonu 2015/16 Real Madryt odpadł z wyścigu o mistrzostwo Hiszpanii. Cenimy twórczość Stanisława Lema, ale nie będziemy rozpisywać scenariuszy, które mogłyby dać "Królewskim" drugie mistrzostwo w ostatnich ośmiu latach. W walce z Barceloną jest jeszcze Atletico, ale będzie to walka bardzo nierówna. Jeżeli Barcelona pokona w niedzielny wieczór Sevillę, przewaga wynosić będzie 8 punktów + lepszy bilans bezpośrednich spotkań. Mecz z ekipą z Andaluzji o 20:30.
To były perfekcyjne dwa miesiące dla Barcelony. Niespodziewane zwiększenie przewagi w lidze do bardzo dużych rozmiarów, nadspodziewanie łatwy awans do finału Pucharu Króla, trudne, ale fantastyczne w kontekście wyniku wyjazdowe zwycięstwo z Arsenalem w Lidze Mistrzów. Puchar Króla odłóżmy do maja, gdy na Vicente Calderon w Madrycie odbędzie się finał. W Lidze Mistrzów wystarczy zwykły, dobry mecz na Camp Nou by przypieczętować awans i 18 marca stawić się na losowaniu ćwierćfinałów. Skupmy się zatem teraz na lidze bo przed Barceloną znów trzy mecze ligowe w tydzień i wygranie ich wszystkich będzie jak położenie jednej ręki na pucharze.
Na trzy miesiące przed końcem sezonu sytuacja kadrowa Barcelony jest fantastyczna. Nawet nieobecny od września Rafinha ma już na początku marca być do dyspozycji Luisa Enrique. W meczu z Arsenalem lekkiego urazu doznał Busquets i niewykluczone, że będzie oszczędzony w niedzielę lub w czwartkowym meczu z Rayo Vallecano. Szczególnie dużo jest opcji w obronie i niewykluczone, że zaburzona zostanie podstawowa czwórka Alves - Pique, Mascherano - Alba. Niezagrożony wydaje się jednak występ w komplecie tria MSN, które postara się uciec Cristiano Ronaldo (w przypadku Suareza) i gonić Portugalczyka (w przypadku Neymara i Messiego) w klasyfikacji Trofeo Pichichi wobec pustego konta snajpera Realu w derbach z Atletico. Messi i Suarez to najskuteczniejsi piłkarze świata w tym roku kalendarzowym, Argentyńczyk ma już 16 bramek, a reprezentant Urugwaju 15.
Sevilla nie ma w ostatnich latach najlepszych wspomnień z Camp Nou. Poza pamiętnym meczem w październiku 2011 roku, gdy Javi Varras obronił karnego Messiego w ostatniej minucie i spotkanie zakończyło się bezbramkowym remisem, w pozostałych 6 z 7 ostatnich spotkań Blaugrana wygrywała, w tym 5:1 w meczu ligowym w zeszłym sezonie, m.in. po hat-tricku Messiego. Sevilla to zresztą ulubiony przeciwnik Leo, który od początku tego roku gra dokładnie tak jak rok temu o tej samej porze.
Niedzielne spotkanie poprowadzi pan Santiago Jaime Latre, który w tym sezonie gwizdał "Dumie Katalonii" sierpniowy mecz z Malagą (1:0 po golu Vermaelena) i zremisowany 1:1 mecz ligowy z Valencią. Na Camp Nou panuje iście sielankowy nastrój, ale jedna głupia strata punktów w lidze może wszystko zmienić. Na szczęście Luis Enrique ma tego pełną świadomość i możemy być pewni, że dopóki liga nie będzie matematycznie wygrana nasi ulubieńcy nie stracą koncentracji i będą starali się kroczyć od zwycięstwa do zwycięstwa. Niedzielny mecz może być już 34 bez porażki, czym Barca może wyrównać rekord Hiszpanii, należący do Realu Leo Benhakkera z 1989 roku.
FC Barcelona - Sevilla FC, Camp Nou, 28.02.2016 godz.20:30
Sędziuje: Santiago Jaime Latre