Luis Figo, zawodnik Realu Madryt w latach 2000-2005, a wcześniej gracz FC Barcelony (odszedł za odstępną w wysokości 60 milionów euro) wyjawił w rozmowie z ASem powód swojego rozstania z Barcą.
Figo, który zakończył karierę w 2009 po czterech latach gry w Interze Mediolan, wyznał, że odszedł z Camp Nou, bo nie czuł, żeby jego praca była tam doceniana. To ciekawe stwierdzenie biorąc pod uwagę, że Portugalczyk był w tamtym czasie kapitanem drużyny z uwagi na kłopoty zdrowotne, z którymi zmagał się w sezonie 99/00 Pep Guardiola.
Figo powiedział: "Poza kulisami mojego odejścia, nikt nie usłyszy ode mnie złego słowa na temat mojego pobytu w Barcelonie. To była fantastyczna era, która pomogła mi rozwinąć się piłkarsko. To było świetne 5 lat. Nie żałuję przeszłości. Ukształtowano mnie tam, jako profesjonalnego piłkarza. Mogę mówić o tym okresie wyłącznie dobrze."
"Kiedy rozmawiałem z nim [Josep Lluis Nunez, ówczesnym prezydent FC Barcelony, z którym negocjował nowy kontrakt], myślę, że uważał to za blef z mojej strony [groźba odejścia do Realu], by wynegocjować lepsze warunki finansowe."
"To był ważny krok. Wiem, że przyszedłem tam [do Madrytu] z celem wygrywania większej liczby prestiżowych trofeów. W lepszych warunkach finansowych. To, co robiłem było, nareszcie, doceniane, ponieważ wszystko zaczęło się od tego, że wracasz do domu i jesteś zły, bo twoja praca nie jest doceniana. I wtedy stwierdzasz: "OK, zrobię ten krok.", ale kiedy sprawy nabrały tak poważnego obrotu mówisz "O cholera!"."
"Musisz wtedy zdecydować, ja tak postąpiłem. Zawsze dawałem z siebie wszystko, w każdym klubie, ale kiedy czujesz, że robisz coś i nie jesteś doceniony czy wysłuchany, stwierdzasz "Piep**** to!"