Do sobotniego meczu z Málagą (16:15) Barça przystąpi niesamowicie osłabiona. Katalończyków dopadł wirus FIFA, przez który na spotkanie w ramach 12. kolejki LaLiga Luis Enrique będzie musiał się mocno nagimnastykować, aby zestawić silny zespół, szczególnie w niesamowicie pokrzywdzonej linii obrony.
Ostatnie problemy Sergiego Roberto i tajemniczy uraz (lub niechęć trenera) Aleixa Vidala sprawiły, że na prawej obronie asturyjski szkoleniowiec ma prawdziwy dramat. Sytuacji nie poprawia także Barça B, bowiem teoretycznie pierwszy zmiennik Roberto, Nili Perdomo, w sobotę doznał kontuzji i nie zagra przez kolejny tydzień.
Nie oznacza to, że Lucho nie sięgnie po wsparcie z rezerw, bo na sobotni mecz powołanie może dostać Marlon. W tym momencie sytuacja w środku obrony nie jest najgorsza, bo do zdrowia praktycznie wrócili Gerard Piqué i Jérémy Mathieu, chociaż żaden z nich prawdopodobnie nie wytrzyma 90 minut. Javier Mascherano przyleci do Barcelony dopiero w czwartek popołudniu, 48 godzin przed meczem z Málagą, i nie wiadomo, czy Luis Enrique da mu zagrać. Kontuzjowany jest Samuel Umtiti.
Jedynym zawodnikiem linii obrony Barçy, który nie ma problemów zdrowotnych, jest Lucas Digne. Francuz rozegrał 90 minut w 6 ostatnich spotkaniach i staje się pewniakiem. Jordi Alba może dostać zielone światło do gry w meczu z Málagą, ale wątpliwe, aby dostał szansę gry przez 90 minut.