FC barcelona musiała przerwać rywalizację w bramce. Sytuacja, w której Claudio Bravo grał w LaLiga, a Marc-André ter Stegen w Lidze Mistrzów i Pucharze Króla, nie mogła się ciągnąć. Klub zdecydował się sprzedać Chilijczyka i postawić na Niemca, kupując Jaspera Cillessena z Ajaksu Amsterdam w roli jego zmiennika.
Jak czytamy w „Mundo Deportivo”, Holender, który miał grać tylko w Pucharze Króla, zdołał zmniejszyć dystans między miejscem na ławce rezerwowych a staniem w bramce Barçy. Cillessen potrzebował parady takiej jak ta z meczu z Realem Sociedad (5:2), gdy w 54. minucie genialnie zatrzymał strzał Williana José, a po kontrataku Neymar został sfaulowany w polu karnym i Leo Messi zamienił jedenastkę na gola. Fakt, że wynik zmienił się z 1:0 na 2:0, a nie na 1:1, to w dużej mierze zasługa właśnie bramkarza.
Kataloński dziennik informuje, że w szatni wszyscy pogratulowali Cillessenowi dobrego występu. 27-latek pokazywał, że zna się na swojej robocie, ale brakowało mu jednej interwencji, która uratuje zespół. Teraz ją ma.
Koledzy z zespołu od dłuższego czasu bardzo dobrze oceniają Cillessena. Holender nie miał co prawda najlepszego debiutu, bo Barça przegrała w LaLiga z Alavés (1:2), ale później pokazał, że jest bardzo pewny siebie i swoich umiejętności, co doprowadziło do zaufania kolegów i przede wszystkim Luisa Enrique. To ważna zmiana. Golkiper nie mógł zagrać w pierwszym meczu 1/8 finału Pucharu Króla z Athletikiem (1:2), a do zdrowia wrócił na ostatnią chwilę przed rewanżem, jednak szkoleniowiec Barçy mu zaufał i bramkarz nie zawiódł. Wszystko to stanowiło kolejny krok do przodu dla Cillessena.