– Nie zasłużyliśmy na taki wynik, ale zdecydowanie zasłużyliśmy na awans – powiedział Luis Enrique po spotkaniu z Atlético Madryt (1:1). – Musisz patrzeć na cały las, a nie tylko na drzewo. W Pucharze Króla spisywaliśmy się dobrze i zasługiwaliśmy na grę w finale. Aby ocenić spotkanie z Atlético, muszę usiąść w domu i na spokojnie obejrzeć mecz w domu. W naszej grze najbardziej podobał mi się początek drugiej połowy, do momentu, gdy sędzia wyrzucił z boiska Sergiego Roberto, który dostał dwie kartki za trzy faule. Wówczas wróciły wszystkie strachy, jakie mieliśmy w pierwszej części. Miałem zamiar zastąpić Sergiego Aleixem Vidalem, ale nie byłem wystarczająco szybki. W dziesiątkę musieliśmy grać bardziej defensywnie – dodał trener Barçy, który mówił także...
O stratach piłki: "Mecz zaczął się od momentów, w których najpierw traciliśmy, a potem natychmiastowo odzyskiwaliśmy piłkę. To była faza spotkania, która najmniej mi się podobała. Martwi mnie liczba straconych piłek, ale pracą możemy to poprawić".
O Jasperze Cillessenie: "Mamy bramkarzy właśnie po to, aby rozgrywali takie spotkania. Jasper świetnie spisywał się między słupkami w każdej fazie gry".
O czerwonych kartkach: "Przykro mi, że Luis Suárez i Sergi Roberto nie zagrają w finale, ale trofea zdobywamy jako zespół. Najważniejsze jest zwycięstwo FC Barcelona. W finale będą dwie drużyny, a jedną z nich będzie Barça. Zgadzam się, że powinniśmy odwołać się od kartki Suáreza, ale wszyscy wiemy, jakie są tego efekty...".
O czwartym finale Pucharu Króla z rzędu: "To coś wspaniałego. Barça jest klubem zwycięzców, a jej piłkarze są niesamowicie ambitni. W dodatku kibice są na oczekiwanym poziomie, którego potrzebuje zespół".