FC Barcelona mocno zaczęła mecz z Leganés (2:1). Już po trzech minutach Leo Messi z bliska trafił do siatki po perfekcyjnym dograniu od Luisa Suáreza. Na tym jednak Argentyńczyk nie poprzestał. 29-latek tuż przed końcem spotkania ustalił jego wynik pewnym strzałem z rzutu karnego.
Co ciekawe, Messi wcale nie celebrował bramki na 2:1, co jest dość niecodziennym wydarzeniem. Katalońskie media odbierają to jako pokaz rozczarowania 29-latka grą zespołu.
Były to dla Messiego trafienia numer 18 i 19 w tym sezonie LaLiga. Dzięki nim gwiazdor Barcelony wysunął się na prowadzenie w klasyfikacji strzelców, wyprzedzając o jedną bramkę Suáreza. Cristiano Ronaldo ma na swoim koncie 14 trafień, ale też dwa spotkania mniej.