Barcelona zachwyca w ustawieniu 3-4-3, które ma jednak jedną ofiarę – Jordiego Albę. W ultra ofensywnym systemie preferowanym przez Luisa Enrique dla Hiszpana praktycznie nie ma miejsca, a w hierarchii obrońców były piłkarz Valencii spadł nawet za Jérémiego Mathieu czy Lucasa Digne.
Alba wrócił do podstawowej jedenastki na spotkanie z Deportivo La Coruña (1:2), jednak eksperyment okazał się katastrofą. Piłkarski profil lewego obrońcy nie odpowiada wizji Luisa Enrique, ale sam zawodnik nie ma zamiaru siedzieć cicho.
– Niezależnie od tego, czy gram, muszę wspierać zespół. Chciałbym jednak grać więcej, jednak to normalne. Rozmawiałem z Julenem Lopeteguim i on powiedział mi w twarz, że zawsze będę miał jego wsparcie. Ocenił wszystkie pozytywy i negatywy, jednak porozmawiał ze mną twarzą w twarz – powiedział Alba po meczu z Izraelem (4:1).
Wszystko wskazuje na to, że swoje słowa kierował do Luisa Enrique, a złość pokazał w delikatnym momencie. Problemem jest jednak fakt, że wielkich szans na poprawę jego sytuacji nie ma. Jak dotychczas zagrał w tym sezonie 2146 minut (w całym poprzednim – 3770), ale w 3-4-3 nie ma dla niego miejsca. „Futbol jest okrutny” – czytamy w dzienniku „AS”.