Po skandalicznej karze dla Leo Messiego cały świat zaczął się zastanawiać – co stoi za taką, a nie inną decyzją FIFA? Komu zależało, aby zawiesić Argentyńczyka, chociaż w pomeczowym raporcie sędziego nie było ani jednej wzmianki o jego zachowaniu?
Światło na sprawę rzucić chce argentyński dziennik „Olé”, na łamach którego pojawia się imię i nazwisko winnego. Miałby nim być Wilson Seneme – Brazylijczyk, który przewodzi południowoamerykańskiemu Komitetowi Sędziowskiemu. Gazeta przytacza prawdopodobny przebieg wydarzeń.
Po meczu Argentyna – Chile (1:0) sędziowie spisali raport i nie umieścili w nim żadnej informacji o zachowaniu Messiego. Później Seneme dzwoni jednak do arbitra Jorge Larriondy, wskazuje mu, że gwiazdor Barcelony obrażał rywali i sugeruje, żeby wysłał wideo oraz poprawiony raport do FIFA. 49-letni arbiter to robi i to sprawia, że światowa federacja wzięła się za rozpatrzenie sprawy.
Dopiero wtedy okazuje się, że asystent, którego miał obrazić Messi, dzięki powtórkom telewizyjnym zdał sobie sprawę, że rzeczywiście został obrażony, a to z kolei podstawa do oskarżenia Argentyńczyka i do zmiany sędziowskiego raportu.