Rozgłośnia radiowa RAC1 poinformowała w poniedziałek, że FC Barcelona i Ernesto Valverde doszli do porozumienia ws. dwuletniego kontraktu. Te doniesienia zdementowały jednak zarówno dzienniki „AS” jak i „Mundo Deportivo”, które – na podstawie źródeł z klubu – informują, że „Barça dziś nie wie, kto będzie nowym trenerem”.
Trudno jest myśleć w ten sposób, bo nieodpowiedzialnym jest myślenie, że Barcelona nie jest dogadana z nikim po dwóch miesiącach od ogłoszenia decyzji przez Luisa Enrique. 29 maja, dwa dni po finale Pucharu Króla, zbierze się Komisja Sportowa, która jest odpowiedzialna za wybór nowego szkoleniowca i najprawdopodobniej zatwierdzi ona wybór Valverde.
Obecny szkoleniowiec Athleticu jest głównym kandydatem do przejęcia Barcelony. Pozostali kandydaci się wykruszali – Juan Carlos Unzué stracił w notowaniach po klęsce w Lidze Mistrzów i kłótni z Neymarem, natomiast Eusebio (trener Realu Sociedad) zapewnił już, że nie przyjmie oferty z Blaugrany.
W międzyczasie Valverde odrzucił ofertę przedłużenia wygasającego kontraktu z Athletikiem i jego zatrudnienie sonduje m.in. Sevilla. Barça chce umiejętnie zarządzać czasem i szanować Luisa Enrique, który przez trzy sezony zrobił swoje i zasługuje na drobne uhonorowanie. Klub chce także, aby Bask skupił się na pracy z klubem z Bilbao do końca sezonu, a do tego wszystkiego nie chce dekoncentrować piłkarzy Barçy wciąż walczących o dwa trofea. Jak czytamy w „AS-ie”, wiele musiałoby się zmienić, aby Valverde ostatecznie nie został trenerem Blaugrany.