– Jesteśmy bardzo podekscytowani możliwością zdobycia Pucharu Króla, nie tylko dlatego, że byłby to nasz trzeci triumf z rzędu, ale też ze względu, iż to trofeum ma ogromne znaczenie – powiedział Luis Enrique na konferencji prasowej przed sobotnim starciem z Deportivo Alavés. – Mam możliwość zamknięcia mojego etapu w Barçy z kolejnym pucharem. Nie będzie jednak łatwo, bo zmierzymy się z rewelacją LaLiga. Musimy być przygotowani na każdy scenariusz, bo w finałach dzieją się różne rzeczy – dodał szkoleniowiec Barçy, który mówił także...
O Alavés: "To zespół w wysokiej formie, który cały sezon prezentował się naprawdę imponująco. Świetnie wykorzystują skrzydła i Deyversona. Trudno jest strzelać im gole. System możemy zmieniać wielokrotnie w trakcie spotkania. Chcemy wykorzystać fakt, że nasi rywale nie są przyzwyczajeni do gry w finałach".
O podsumowaniu etapu w Barcelonie: "Najlepiej będę wspominać wszystko. Bardzo łatwo byłoby zostać z tym, co najlepsze; zostawanie z tym, co najgorsze byłoby z kolei absurdem. Prawdą jest, że nie musiałem zmieniać swojego motywu przewodniego, on zawsze był ten sam. Dałem z siebie asbolutnie wszystko, chociaż wielokrotnie się myliłem, raz bardziej, raz mniej. Zawsze znajdzie się ktoś, kto powie, że źle wykonujesz swoją pracę. Całą swoją energię w tym tygodniu poświęciłem Alavés. Kiedy podpisujesz kontrakt z zespołem takim jak Barça, robisz to, aby zdobywać trofea i grać w jego stylu. I nam się to udało. Gdybym pierwszego dnia pracy w Barçy miał pisać się na osiem lub dziewięć trofeów, zrobiłbym to bez wahania. Ogólnie rzecz biorąc, było to bardzo pozytywne doświadczenie".
O prawej obronie: "Javier Mascherano będzie dostępny, podobnie jak André Gomes czy Lucas Digne... Aleix Vidal także może zdążyć. Widziałem go, jak trenował w tym tygodniu, ale ostateczną decyzję podejmą lekarze".
O powrocie: "Mogę wrócić 10 lipca i was zaskoczyć. Wyskoczę z ukrycia i jeszcze ktoś z was [dziennikarzy] padnie na zawał. Nigdy nie mów nigdy! Barça to mój dom. Ja mam wszystko. Jestem młody, sympatyczny, przystojny... Mówią, że trzy lata w klubie mnie wykończyły, ale kto to wie... Wszystko jest możliwe".