W trakcie niedawnego zamieszania wokół odejścia lub pozostania Neymara w Barcelonie, wielkie poruszenie wywołał tweet Gerarda Pique podpisany "Se queda." (pl. "Zostaje."). W trakcie dzisiejszej konferencji prasowej, środkowy obrońca Barcy opisał całą sytuację ze swojego punktu widzenia:
- Nie czuję się oszukany. Teraz, kiedy cała sprawa dobiegła końca, mogę opowiedzieć, jak było. Już na weselu Messiego Neymar myślał o odejściu z Barcelony. W dniu, kiedy wrzuciłem tweeta "Se queda.", wiedziałem, że na 100% odchodzi. To była moja ostatnia próba [przekonania go]. Wściekł się na mnie. Miał do tego prawo. Ostatecznie, nie możemy go oceniać, podjął odważną decyzję. Świetnie u nas grał, będziemy dobrze go wspominać. - mówił defensor "Dumy Katalonii".
O postawie klubu wobec możliwego odejścia Neymara:
"Nie wiem, czy klub wiedział [o zamiarze odejścia]. Ja wiedziałem, bo mnie i paru innym zawodnikom powiedziano o tym. Nie wiem, czy prezydent lub pracownicy klubu o tym wiedzieli. Nie było moją rolą im o tym mówić. Jesteśmy piłkarzami i jesteśmy tutaj, by grać w piłkę."
O 222 milionach euro, które Barca dostała za Neymara:
"To ciężki moment na pozyskiwanie zawodników, każdy chce zyskać coś na tym, że mamy 222 miliony euro do wydania."
O Superpucharze:
"To zawsze wyjątkowe grać przeciwko Realowi Madryt."
"Będziemy musieli zagrać bardzo dobrze, by ich pokonać."
"W środę jest rewanż, więc jutro nie zapadnie rozstrzygnięcie. Będziemy się starali nie odpuszczać i kontrolować grę."