Tego poranka w gabinetach klubowych ludzie zarządzający Barceloną mieli nietęgie miny. Real Madryt pokonał wczoraj Dumę Katalonii 1-3, w dodatku zasłużenie. Bartoemu podjął decyzję, zdając sobie sprawę z dużej presji. Coutinho i Dembélé muszą zostać zakontraktowani. Klub chce przyspieszyć negocjacje w następnych godzinach i są skłonni zapłacić tyle, ile od nich zażądają. Więcej niż 100 milionów euro za każdego z nich. Tego właśnie chcą działacze Borussii i Liverpoolu.
Wszystko ma zostać dopięte w tym tygodniu. Ludzie w Dotrmundzie i Liverpoolu są już pogodzeni ze stratą swoich piłkarzy, ale chcą, by Barca słono za nich zapłaciła, bo zdaja sobie sprawę, że na koncie katalońskiego klubu znajdują się środki ze sprzedaży Neymara. Niemniej jednak zarząd Dumy Katalonii złoży niedługo ostateczne oferty i ma zamiar zakończyć negocjacje przed startem rozgrywek ligowych.
Klub ściągnie także Paulinho, którego oficjalne przyjście zostanie ogłoszone na dniach. Środkowy pomocnik, który wprowadzi do Barcelony trochę siły, czeka na razie w Londynie na znak od Barcelony. Przybędzie on do stolicy Katalonii prawdopodobnie w środę, a zostanie zaprezentowany w czwartek, dzień po rewanżowym meczu o Superpuchar Hiszpanii.
Cokolwiek by się teraz nie działo, jeśli były jakieś wątpliwości co do braków kadrowych przed meczem z Realem Madryt, teraz zostały one ostatecznie rozwiane. Nie tylko ze względu na rezultat, ale także na to, co prezentował na boisku klub ze stolicy Hiszpanii. W wyniku tego, sagi transferowe z Coutinho i Dembélé zmierzają ku końcowi. Za wielkie pieniądze, ale tak to właśnie bywa…