Transfer Paulinho oficjalnie stał się faktem. Brazylijczyk został dziś zaprezentowany na Camp Nou, jako nowy zawodnik FC Barcelony i jednocześnie czwarty najdroższy piłkarz w historii klubu.
Zdecydowana większość osób, (żeby nie powiedzieć wszyscy) kompletnie nie wie, dlaczego Bartomeu i spółka zdecydowali się kupić 29-letniego zawodnika, który ostatnie trzy sezony spędził w lidze chińskiej.
Czy nam się to podoba, czy nie, Paulinho jest już jednak częścią drużyny i należy zadać sobie pytanie, jaka będzie jego rola na boisku i czy rzeczywiście jest to tak bezsensowny transfer jak nam się wydaje.
Były już zawodnik Guangzhou Evergrande gra na pozycji środkowego lub defensywnego pomocnika i patrząc na to, że jego zadania w większości odnoszą się do defensywy, to statystyki Brazylijczyka wyglądają bardzo przyzwoicie. Jeżeli chodzi o konkretne liczby, to jak podaje portal tranfermarkt.pl, Paulinho od początku swojej kariery rozegrał 357 spotkań klubowych i 41 reprezentacyjnych. W trakcie tych 357 klubowych meczów pomocnik zdobył 74 gole i zanotował 31 asyst, natomiast w 41 występach w kanarkowej koszulce zaliczył 9 goli i tyle samo asyst, a na szczególne wyróżnienie zasuguje eliminacyjny mecz do mistrzostw świata w Rosji przeciwko Urugwajowi z marca tego roku, w którym Brazylia wygrała 1:4, a trzy gole zdobył właśnie Paulinho.
O ile statystyki z reprezentacji są dość aktualne, ponieważ Paulinho jest w tej chwili podstawowym zawodnikiem Canarinhos, to te klubowe pochodzą z każdego etapu jego kariery, zaczynając od ligi brazylijskiej, poprzez ligę angielską i kończąc na lidze chińskiej, a po drodze zahaczając nawet o polską ekstraklasę, w związku z tym ciężko jest tutaj dopatrzeć się równego i wysokiego poziomu rozgrywek.
Wracając jednak do meritum i najpoważniejszego jak do tej pory etapu w karierze Brazylijczyka, czyli gry w barwach Tottenhamu Hotspur, to w ciągu 2 sezonów spędzonych w barwach kogutów, w 45 spotkaniach zaliczył on 6 goli i 7 asyst i szczególnie w ciągu pierwszego roku spędzonego w Londynie, wyglądało to całkiem przyzwoicie.
Przechodząc już jednak do jego roli w Barcelonie to wydaje się, że będzie on miał w większości zadania stricte defensywne i najprawdopodobniej będzie grał u boku Sergio Busquetsa w ulubionej przez Ernesto Valverde formacji 4-2-3-1. Brazylijczyk może niewątpliwie wzmocnić fizyczną stronę Dumy Katalonii i tym samym wspomóc defensywę, która jak pokazuje dwumecz w Superpucharze z Realem, ma sporo do poprawy.
Nie przez przypadek przywołałem tu jednak postać Sergio Busquetsa, ponieważ wydaje się, że Hiszpan, jeśli nie będzie partnerem, to na pewno stanie się głównym konkurentem dla nowego nabytku Barcelony w walce o miejsce w podstawowym składzie i choć brzmi to dość abstrakcyjnie, to w związku z tym przydałoby się porównać ich statystyki.
Na pewno znajdą się ludzie, którzy stwierdzą, że porównywanie Busquetsa do Paulinho może być dla tego pierwszego wręcz ujmą, a szukanie pozytywów dla transferu Brazylijczyka na Camp Nou przypomina chwytanie się brzytwy, ale umówmy się, że analiza i choć minimalna próba zrozumienia tego transferu jest niezbędna, bo choć teraz wydaje się to dla wielu mało prawdopodobne i można się śmiać czytając tego typu stwierdzenie, to być może Paulinho stanie się ważną częścią układanki w drużynie Ernesto Valverde.
Wychowanek Barcelony ma na swoim koncie 434 klubowe mecze, w których strzelił 12 goli i zanotował 28 asyst, a także 96 występów reprezentacyjnych, w których zanotował 2 gole i 4 asysty. Porównanie statystyk klubowych obu zawodników jest ciężkie ze względu na różnicę poziomów klubów w jakich grali, ale skoro Busquets jest uważany za zdecydowanie lepszego, to bez względu na to, że przez całą karierę występuje na najwyższym poziomie, powinien mieć statystki przynajmniej porównywalne do reprezentanta Brazylii, zwłaszcza, że grają na tej samej pozycji. Rzeczywistość jest jednak nieco inna, ponieważ Paulinho ma o 62 gole i 3 asysty więcej od wychowanka Blaugrany w niemal 100 klubowych meczach mniej. Jeżeli zaś chodzi o występy reprezentacyjne, to w tym przypadku porównanie jest łatwiejsze ze względu na zbliżony poziom Brazylii i Hiszpanii, a również tutaj Paulinho przewyższa Busquetsa posiadając o 7 goli i 5 asyst więcej niż Hiszpan, mimo rozegrania ponad dwukrotnie mniejszej ilości spotkań w narodowych barwach.
Podsumowując, oczywiście, że statystyki nie grają i nie sposób jest tylko dzięki nim porównać jednego z najlepszych pomocników w historii Barcelony z tułającym się po świecie Brazylijczykiem. Tak czy inaczej, Paulinho może się okazać nie takim złym transferem, jak nam się wydaje, przede wszystkim ze względu na jego fizyczność i umiejętność strzelania goli. Tak naprawdę najgorsza w tym wszystkim jest cena jaką zapłacono za 29-letniego Brazylijczyka, ponieważ gdyby była to suma w okolicy 20 mln euro, to wydaje się, że spojrzenie na ten transfer było by wtedy zupełnie inne i bardziej przychylne niż ma to obecnie miejsce. Tak się jednak nie stało i pomimo długich negocjacji zarząd Barcelony po raz kolejny nie potrafił załatwić tematu, w sposób jak najbardziej korzystny dla klubu i tym samym zapłacił pełną klauzulę wykupu zawodnika. Zawodnika już wiekowego, który nie jest gwarantem czegokolwiek, a można jedynie mieć nadzieję, że nie będzie tak źle jak nam się wszystkim wydaje. W końcu przez przypadek, chyba nie można być zawodnikiem pierwszego składu w reprezentacji Brazylii?
