Uli Hoeness wypowiedział się na temat zamieszania związanego ze strajkiem Ousmane Dembele i przy okazji skrytykował samą Barcelonę, która we Francuzie widzi następcę Neymara.
- Nie może dochodzić do sytuacji, w której to zawodnik ustala swoją cenę i żąda transferu. Jeśli to Barcelona za tym wszystkim stoi, to nie mam już żadnego szacunku dla tego klubu, ponieważ nakłanianie piłkarza do zerwania swojego kontraktu jest poniżej klasy - powiedział prezydent Bayernu.
- Kluby muszą pokazać zawodnikom kto tu rządzi. Kontrakt jest po to, aby go przestrzegać. Gdyby Dembele był graczem Bayernu Monachium, to zapłaciłby za każdy dzień strajku przynajmniej 100 tys. euro grzywny, aż do ostatniego dnia okienka transferowego - zakończył Niemiec.