Kilerów dwóch
Drużyna Athleticu Bilbao uległa zawodnikom FC Barcelony 0-2. Strzelcem bramek zostali niezawodni w tym sezonie Messi i Paulinho. Trzeba przyznać, że pisze się o tym meczu co najmniej tak ciężko, jak się go oglądało, do czego w tym sezonie zdążyliśmy się już przyzwyczaić. Zalety tego spotkania są dwie. Po pierwsze, już się ono skończyło, a po drugie Duma Katalonii zanotowała kolejne trzy punkty, wygrywając na trudnym terenie.
Pierwsze fragmenty meczu to dominacja gospodarzy. Wysoki pressing i łatwość w operowaniu piłką widocznie zaskoczyły podopiecznych Ernesto Valverde. Pierwszy sygnał ostrzegawczy wysłał Aduriz, który po dośrodkowaniu próbował zaskoczyć Ter Stegena. Chwilę po tej sytuacji, po raz drugi szansę na zdobycie gola miał doświadczony Hiszpan. Złamana linia spalonego przez Albę poskutkowała tym, że Aritz Aduriz stanął oko w oko z niemieckim bramkarzem, który świetnie wyczuł jego intencje i obronił ten słaby strzał.
Potem do głosu zaczęli dochodzić goście z Katalonii. Po pięknej kombinacyjnej akcji szansę na zdobycie bramki miał Lionel Messi, ale po minięciu Kepy nie trafił piłką do pustej bramki, odbiła się ona od słupka. Piłkarze FC Barcelony próbowali następnie zaskoczyć golkipera gospodarzy strzałami z dystansu, brakowało jednak celności. Sprawy w swoje nogi musiał wziąć Leo Messi. Po wymienieniu piłki z Paulinho dograł do Alby, ten dostrzegł wbiegającego w pole karne Argentyńczyka i futbolówka po uderzeniu tego ostatniego zatrzepotała w siatce. Niedługo po bramce, Blaugrana mogła podwyższyć wynik tego meczu. Po dograniu Messiego do Paulinho, strzał Brazylijczyka zatrzymał się jednak na spojeniu.
Z perspektywy kibica FC Barcelony o drugiej połowie można napisać tyle, że się odbyła i ciężko było oglądać poczynania piłkarzy Valverde na trzeźwo. Baskowie prawie wyrównali po dobrze wykonanym rzucie rożnym, piłka po strzale Raúla Garcii odbiła się jednak od poprzeczki. Dalsze fragmenty to mniej lub bardziej udane ataki gospodarzy, fantastyczne interwencje Ter Stegena i ogromny marazm w poczynaniach graczy Dumy Katalonii. Valverde o pojęciu zmiany przypomniał sobie dopiero w 83. minucie meczu, zmieniając Gomesa za Semedo. Blaugrana zadała decydujący cios dziewięć minut później, Messi przeprowadził kontratak i podał do Suáreza, jego strzał został obroniony przez Kepę, ale przy dobitce Paulinho młody golkiper był już bezradny.