FC Barcelona pracuje nad przedłużaniem kontraktów gwiazd, jednak pojawia się jeden problem – umowa Sergiego Roberto. Na łamach dziennika „MARCA” czytamy, że po pierwszym spotkaniu przedstawicieli klubu z agentem zawodnika, José Marią Orobitgiem, wszystko wskazuje na to, że porozumienie nie jest kwestią dni czy tygodni, a miesięcy.
Piłkarz i jego reprezentant uznali pierwszą propozycję za zbyt słabą, niska. Sergim Roberto interesuje się wiele klubów z całej Europy, w tym Juventus. Inne ekipy doskonale zdają sobie sprawę z faktu, że umowa Hiszpana wygasa 30 czerwca 2019 roku, a wpisana w nią kwota odstępnego to zaledwie 40 milionów euro. Barça ma dokładnie rok na podpisanie nowego kontraktu ze swoją gwiazdką, bo od 1 stycznia 2019 roku każdy klub będzie mógł z nim negocjować.
Latem 2017 roku Sergim Roberto mocno zainteresowana była Chelsea. The Blues widzieli w pomocniku opcję numer jeden do wzmocnienia linii pomocy, jeszcze przed Tiemoué Bakayoko, widząc w zawodniku Barçy zawodnika o charakterystyce podobnej do Sergio Busquetsa. Sergi Roberto, jak czytamy w „MARCE”, wybrał jednak dalszą grę w Barcelonie i wierzy, że będzie w tym sezonie regularnie grał. Jeżeli rozegra więcej niż 60% możliwych minut, wszelkie bonusy powiększą się dwukrotnie, dzięki czemu jego pensja przekroczy 4 miliony euro.
Barcelona, w obliczu zainteresowania Chelsea i Juventusu, zapewniła Sergiego Roberto, że będzie regularnie grał, chociaż nie zawsze w podstawowej jedenastce, bo o tym decyduje trener Ernesto Valverde. Hiszpan gra sporo, a wyniki zespołu są dobre, ale nie czuje się niekwestionowanym pewniakiem do gry i nie podobają mu się nieustanne zmiany pozycji – raz gra jako boczny obrońca, innym jako środkowy pomocnik, a zdarzało mu się też występować w roli skrzydłowego.