Po względnie łatwym początku sezonu teraz - jak pisze AS - Barcelona, posługując się kolarską terminologią, rozpoczyna królewski etap. Katalończycy będą musieli wznieść się na wyżyny umiejętności, bo przed nimi, aż do świąt Bożego Narodzenia, seria piekielnie trudnych spotkań, w któych piłkarze Ernesto Valverde będą musieli utrzymać przewagę nad Valencią (4 punkty) i Realem (8) w LaLiga i zapewnić sobie awans do 1/8 finału Ligi Mistrzów.
Ernesto Valverde od kilku tygodni zwracał uwagę na fakt, że przed Barceloną trudny okres. Na szczęście dla niego w zespole nie ma zbyt wielu poważnych kontuzji, a do tego Luis Suarez i Leo Messi dostali wolne od selekcjonerów swoich reprezentacji i będą mogli spokojnie odpoczywać w Barcelonie. - Jak na razie udawało nam się bez większych problemów przechodzić okresy po przerwach reprezentacyjnych i mam nadzieję, że dalej będzie tak samo dobrze - mówił z nadzieją Valverde.
Przed Barceloną seria trudnych spotkań. Katalończycy w sobotę o 16:15 zmierzą się na Butarque z Leganes, które stało się rewelacją LaLiga i rywalem bardzo nieprzyjemnym ze względu na dobrą grę w defensywie. Później, 22 listopada, Barca zmierzy się na Juventus Stadium ze Starą Damą, gdzie w ubiegłym sezonie przegrała 0:3. Tydzień z piekła rodem zakończy się w niedzielę, 26 listopada, gdy na Mestalla Barca zmierzy się z Valencią - wiceliderem tabeli LaLiga.
Po trzech wyjazdowych spotkaniach nadejdą trzy mecze u siebie - z Realem Murcia w Pucharze Króla, Celtą w LaLiga i Sportingiem CP w Lidze Mistrzów, po których piłkarzy Valverde czekać będzie kolejny trudny test - wyjazdowe starcie z Villarrealem. 17 grudnia na Camp Nou przyjedzie Deportivo La Coruna, a serię trudnych spotkań Blaugrana zakończy El Clasico na Santiago Bernabeu.