• 500

Gdy emocje już opadną...

Ubezpieczenie Twojego pojazdu w pełni online - Beesafe.pl

Świąteczny szał trwa w najlepsze, smażąc karpia, czy przygotowując śledzia, sympatycy FC Barcelony z uśmiechem na ustach wspominają ostatnie El Clásico, z kolei kibice Królewskich piją, aby o nim jak najszybciej zapomnieć. Niezależnie od barw, warto chociaż w jakimś stopniu przeanalizować wczorajsze spotkanie, zwrócić uwagę na te szczegóły, które nie rzucają się w oczy, kiedy mecz ogląda się na żywo, będąc targanym najróżniejszymi emocjami. Przyjąłem formę wypunktowania pięciu czynników, mających, według mnie, największy wpływ na przebieg największego piłkarskiego święta na świecie.

Warto na wstępie zaznaczyć, że wczorajsze spotkanie miało w zasadzie dwie kompletnie inne odsłony. W pierwszej bez wątpienia lepsi byli zawodnicy Realu Madryt, w drugiej pałeczkę przejęli Katalończycy. Raphaël Varane zapytany po meczu o swoje odczucia stwierdził, iż: „pierwsza połowa była całkiem dobra, w drugiej podupadliśmy fizycznie.” Czy to rzeczywiście jedyny powód obniżenia jakości gry w wykonaniu Los Blancos?

Pressing, pressing i jeszcze raz pressing

Przez pierwsze trzy kwadranse, FC Barcelona nie grała tak, jak zdążyła nas do tego przyzwyczaić (złośliwi mogą napisać, że zagrała właśnie tak samo, jak w każdym meczu tego sezonu). Pomijając te różnice, zawodnicy Realu Madryt od początku tego spotkania wyszli na rywala z Katalonii bardzo wysokim pressingiem (na zdjęciu nr 1 widać Ter Stegena, który nakazuje kolegom wyjść wyżej). Miało to ogromny wpływ na to, że w zasadzie do trzydziestej minuty tego starcia (tj. strzału Paulinho po dograniu Messiego) Duma Katalonii nie mogła przedostać się pod pole karne Królewskich. W zasadzie, momentami bardzo trudno było podopiecznym Ernesto Valverde minąć linię środkową boiska.

Na załączonych obrazkach widać będzie, jak wysoko ustawiają się piłkarze francuskiego trenera. Doskwierało to piłkarzom FC Barcelony do tego stopnia, że nawet tacy magicy jak Sergio Busquets czy Andrés Iniesta gubili się jak dzieci we mgle. Przecież to właśnie po fatalnym, wymuszonym błędzie Busquetsa (nr 2) Modrić pędził przed siebie, mając przed sobą tylko Vermaelena, który zmuszony został do nieprzepisowego zatrzymania rywala i skończyło się to żółtą kartką dla Belga.

Można zaobserwować, jak często Królewscy łapali bardzo krótko zawodników FC Barcelony (nr 3). Dosyć rzadko widać było, aby zawodnicy gospodarzy przekazywali sobie krycie. To zemściło się przy pierwszej bramce, o której wspomnę później. Kiedy już piłkarze Dumy Katalonii uspokoili w pewnych momentach grę, Real dosyć często cofał się wówczas za linię środkową boiska i maksymalnie zagęszczał środek pola, aby utrudnić konstruowanie akcji (nr 4). Wtedy rzadko pokazywali się do gry Alba i Roberto, a więc to zagęszczenie najczęściej przynosiło skutek w postaci odzyskania futbolówki przez Los Blancos.

Prawa strona FC Barcelony jej pięta achillesową

W pomeczowych ocenach nie zwraca się często na to uwagi, ale warto napisać o tym, że prawa strona FC Barcelony w zasadzie nie funkcjonowała i w efekcie tego Real Madryt w pierwszej połowie miał naprawdę sporo klarownych sytuacji. Co więcej, chyba każda z nich wzięła się z tego, iż lewym skrzydłem szarżował któryś z piłkarzy gospodarzy. Roberto wspomagany był przez Rakiticia, a nawet czasem przez Paulinho i Piqué, jednak bardzo rzadko mogli coś na to poradzić.

Oczywiście można to połączyć z faktem, że Real na lewej stronie ma piłkarzy zdecydowanie lepszych, ponieważ obrońców FC Barcelony nękali tam Marcelo i Ronaldo. Nie zmienia to jednak faktu, iż zawodnicy Dumy Katalonii, którzy byli odpowiedzialni za to, aby niwelować zagrożenie w tej strefie, kompletnie sobie z tym zadaniem nie poradzili i gdyby nie fatalna skuteczność podopiecznych Zizou, to Królewscy schodziliby do przerwy z co najmniej jedną bramką na koncie.

Pierwsza sytuacja na załączonym obrazku to niewiarygodny kiks Cristiano Ronaldo (nr 1). Przegrany pojedynek biegowy Rakiticia, Roberto bez pilnowania żadnego z rywali wraca za akcją, a Piqué jest za daleko Ronaldo, aby przeszkodzić mu w próbie oddania strzału. W drugiej groźnej akcji (nr 2) to Rakitić nie nadążył za rywalami, a ważny pojedynek z Portugalczykiem przegrał prawy obrońca FC Barcelony. Na szczęście strzał CR7 świetnie obronił Ter Stegen.

W trzeciej sytuacji (nr 3), tej najgroźniejszej, Benzema oddał strzał głową, po którym piłka odbiła się od słupka i opuściła pole gry. W tej akcji nie wrócił na swój posterunek Roberto, w momencie zagrywania piłki przez Marcelo znajdował się na jakimś czterdziestym metrze od swojej bramki, asekurował go dosyć biernie Piqué, a Rakitić znowu krył powietrze. Warto napisać, że przegranie główkowego pojedynku przez Thomasa Vermaelena to w zasadzie jego jedyny, poważny błąd w tym spotkaniu.

Suszarka w przerwie i odmieniona Barça

Wystarczyłoby napisać w zasadzie to, że po zmianie stron wszystko wywróciło się do góry nogami. To nie Real naciskał Barcelonę, a odwrotnie (nr 1). W końcu mogliśmy zaobserwować pressing w wykonaniu podopiecznych Ernesto Valverde. Widać było od początku drugiej części meczu wyższe ustawienie Dumy Katalonii, doskonale pokazuje to pozycja na boisku Busquetsa, który coraz częściej opuszczał połowę gości, aby pomóc kolegom w rozegraniu piłki.

Powodu takiego obrotu spraw możemy się w zasadzie tylko domyślać. Czy Valverde chciał przetrwać pierwszą połowę, aby załatwić wszystko w drugiej? Może to Zizou zaskoczył taktycznie byłego trenera Athletiku? Czy prawdę mówił Varane, który stwierdził, że zwyczajnie zabrakło już sił? Odpowiedzi na to pytanie prawdopodobnie nie poznamy, ale metamorfoza w ustawieniu zespołu i w jego grze była bardzo widoczna, jakby ktoś dotknął piłkarzy w bordowo-granatowych strojach czarodziejską różdżką.

Opadł pressing Realu Madryt i zaczęły pojawiać się duże obszary niezagospodarowanego miejsca, co było rzadkością w ciągu pierwszych trzech kwadransów (nr 2). Z resztą, niech o łatwości i swobodzie rozgrywania świadczy najprostsza statystyka. Jeżeli chodzi o posiadanie piłki, w pierwszej połowie przewaga w tym elemencie była delikatnie po stronie Los Blancos (51% - 49%). Natomiast po zmianie stron pokazywała supremację FC Barcelony w tej kwestii (61% - 39%).

Szpaler dla Rakiticia

Gdzieś wczoraj natknąłem się na szpilkę wbitą Realowi Madryt, że nie otrzymali szpaleru od FC Barcelony, więc postanowili sami go jej zrobić w akcji bramkowej, kiedy to kilometry wolnego miejsca miał przed sobą reprezentant Chorwacji. Pojawiło się wiele krytycznych głosów pod adresem Mateo Kovačicia, ale to niekoniecznie on ponosi całkowitą winę za pierwszą straconą bramkę.

Wszystko zaczęło się od świetnego zachowania Busquetsa, który bez problemu poradził sobie z niemieckim pomocnikiem. Bierność Luki Modricia przy dojściu do swojego kolegi z reprezentacji zapoczątkowała serię niefortunnych zdarzeń. Miał szansę zatrzymać chorwackiego pomocnika Kovačić, ale on miał inne zadania na ten mecz, powinien pilnować Lionela Messiego i odcinać go od podań (widać, że gdy biegnie Rakitić, Mateo kryje Argentyńczyka). Mógł wejść na raz i odpuścić krycie Leo, ale tego nie zrobił i powinien być z tego chociaż trochę rozgrzeszony.

Nie doskoczył do Ivana również Varane, pozwalając mu swobodnie zagrać piłkę na prawą stronę. Tutaj znalazł się Roberto i naprawdę nieprawdopodobne jest to, ile miejsca miał Hiszpan. Odpowiedzialny za jego krycie Marcelo wracał truchtem godnym zawodnika polskiej ekstraklasy. Swoją drogą ciekawi też to, kto pilnuje w tej sytuacji Suáreza, bo Urugwajczyk wygląda, jakby ktoś wyciągnął go z kapelusza niczym królika i wstawił w pole karne Realu.

Ręka (nie)boga i wspomnienia z RPA

Dani Carvajal popełnił w akcji na 0-2 masę błędów. Wystarczy zacząć od sytuacji przedstawionej na zdjęciu (nr 1). Po raz kolejny jeden z bocznych obrońców Realu Madryt jest spóźniony i ucieka mu atakujący Dumy Katalonii. Co więcej, w tej akcji, gdy Leo Messi ma piłkę przy nodze i wypuści za moment Urugwajczyka, to szóstka graczy w białych koszulkach nie potrafiła sobie poradzić z trójką tych w trykotach bordowo-granatowych.

Reszta przebiegu tej sytuacji jest w zasadzie znana. Głupie zachowanie Carvajala w zasadzie wyprało resztę meczu z emocji. O ile na takie działanie można się zdecydować w końcówce meczu, kiedy jest to jedna z ostatnich akcji i nie ma się w zasadzie żadnego pola manewru (patrz Ghana – Urugwaj). Taki manewr w sześćdziesiątej trzeciej minucie meczu? Z jednej strony chyba trochę rozumiem Hiszpana. Biorąc pod uwagę spostrzegawczość hiszpańskich sędziów, nietrudno chyba ich przekonać, że ręka to klatka piersiowa, albo noga. Posypał jednak Hiszpan tym zagraniem całą układankę francuskiego trenera.

Po finalnych zmianach, czyli wejściu Nacho za Benzemę, Bale za Kovačicia i Asensio za Casemiro, Real ustawiony był w formacji 4-2-3 (nr 2). Przełożyło się to oczywiście na ogromną trudność w rozgrywaniu piłki i zawodnicy Królewskich skupili się na tym, aby jak najszybciej dostarczyć piłkę do skrzydłowych, co w kilku sytuacjach przyniosło oczekiwany skutek. Warto wspomnieć o całkiem dobrej zmianie Garetha Bale’a.

Podsumowanie

Tak jak zaznaczyłem na początku, napisałem o pięciu kluczowych czynnikach, przez które, według mnie, to spotkanie przybrało taki właśnie obrót. Liczę na to, że ten tekst wywoła ciekawą dyskusję na temat przyczyn wczorajszego zwycięstwa FC Barcelony.

Z tego miejsca chciałbym w imieniu redakcji życzyć Wam, drodzy użytkownicy, wesołych i spokojnych świąt Bożego Narodzenia, spędzonych w gronie najbliższych i wszystkiego dobrego w nadchodzącym roku, aby szczęście Wam sprzyjało nie tylko w sprawach związanych z Blaugraną. Piłkarzom z całego serca dziękuję za wczorajszy prezent. Są lata, kiedy gwiazdka na niebie zaświeca się o jeden dzień za wcześnie.

Piotr Bożek

24.12.2017 12:15, autor: piroman11, źródło: Własne, fot. Sport

Powiązane newsy

Mecze


Celta Vigo

FC Barcelona
1 : 2
La Liga
Balaídos - 18:30 17-02-2024

SSC Napoli

FC Barcelona
1 : 1
Champions League
San Paolo - 21:00 21-02-2024

FC Barcelona

Getafe CF
4 : 0
La Liga
Olímpic Lluís Companys - 16:15 24-02-2024

Athletic Bilbao

FC Barcelona
0 : 0
La Liga
San Mames - 21:00 03-03-2024

FC Barcelona

Mallorca
1 : 0
La Liga
Olímpic Lluís Companys - 21:00 08-03-2024

FC Barcelona

SSC Napoli
3 : 1
Champions League
Olímpic Lluís Companys - 21:00 12-03-2024

Atlético Madryt

FC Barcelona
0 : 3
La Liga
Metropolitano - 21:00 17-03-2024

FC Barcelona

Las Palmas
- : -
La Liga
Olímpic Lluís Companys - 21:00 30-03-2024

Tabela La Liga

Drużyna M W R P BZ BS Pkt
1 Real Madrid 29 22 6 1 64 20 72
2 Barcelona 29 19 7 3 60 34 64
3 Girona 29 19 5 5 59 34 62
4 Athletic Club 29 16 8 5 50 26 56
5 Atlético de Madrid 29 17 4 8 54 34 55
6 Real Sociedad 29 12 10 7 42 31 46
7 Real Betis 29 10 12 7 34 33 42
8 Valencia CF 28 11 7 10 32 32 40
9 Villarreal 29 10 8 11 47 51 38
10 Getafe 29 9 11 9 37 42 38
11 Las Palmas 29 10 7 12 29 32 37
12 Osasuna 29 10 6 13 33 43 36
13 Alavés 29 8 8 13 26 35 32
14 Mallorca 29 6 12 11 25 35 30
15 Rayo Vallecano 29 6 11 12 25 38 29
16 Sevilla 29 6 10 13 36 44 28
17 Celta de Vigo 29 6 9 14 32 44 27
18 Cádiz 29 3 13 13 20 40 22
19 Granada CF 28 2 8 18 30 58 14
20 Almería 29 1 10 18 28 57 13

Ostatnie komentarze

Ubezpieczenie Twojego pojazdu w pełni online - Beesafe.pl