Najdroższy piłkarz w historii Barcelony, po długiej przerwie, wreszcie powraca na plac gry. Francuz doznał kontuzji, która na 4 miesiące wykluczyła go z możliwości występów.
Dembélé nie był jeszcze w stanie pokazać pełni klasy, którą prezentował w Borussi. 20-latek zatrzymał sie na meczu rozgrywanym 16 września, kiedy rywalem Blaugrany było Getafe. Podczas tego feralnego spotkania piłkarz zerwał ścięgno w lewym udzie. Paskudna kontuzja wykluczyła go z gry na 4 miesiące. Trzy dni po fatalnym meczu Francuz udał się do Finlandii, gdzie oddał się w ręce doktora Sakariego Oravy, który przeprowadził operację.
Od momentu kontuzji młody zawodnik walczy z czasem, aby jak najszybciej dołączyć do kolegów na placu gry. Im bliższy jest termin powrotu 20-latka, tym częściej pojawia się on na indywidualnych sesjach treningowych. Rano i wieczorem trenuje w towarzystwie trenerów odpowiedzialnych za przygotowanie fizyczne - Xaviego Linde'a i Juana Carlosa Péreza. Pierwsze miesiące spędzone na Camp Nou niewątpliwie ukazały piłkarzowi najciemniejszą stronę życia sportowca.
Dembélé prawdopodobnie uda się wraz zespołem na najbliższe, wyjazdowe spotkanie. Barcelona podejmie w nim Celtę Vigo. To do trenera będzie należała decyzja, czy młody Francuz dostanie szansę pojawienia się na murawie już 4 stycznia. Jeśli Ernesto Valverde uzna, że występ 20-latka wiąże się ze zbyt dużym ryzykiem, napastnik dostanie szansę prawdopodobnie dopiero w następnym meczu. Duma Katalonii rozegra go na Camp Nou przeciwko Levante.
Wraz ze zmianami kwot, jakimi obraca się aktualnie w świecie piłki, 105 milionów euro (bez zmiennych) zapłacone za Francuza nie robi już tak dużego wrażenia. Obecnie najistotniejszym jest, aby Dembélé zdołał powrócić do swojej najlepszej dyspozycji. Ze względu na długa przerwę może okazać się to jednak trudniejsze niż kiedykolwiek wcześniej. Dlatego nie ma wielkiego znaczenia fakt, że wartość rynkowa 20-latka spadła. Jest to oczywiście pokłosiem kontuzji, z którą zmagał się 20-latek. Według portalu CIES zawodnik Barcelony zaliczył spadek wartości rynkowej o 13%. Obecnie jest on wyceniany na 120 milionów euro, podczas gdy w momencie przenosin na Camp Nou jego wartość wynosiła 138 milionów euro.
Niewątpliwie warto zaznaczyć fakt, że nieobecność najdroższego piłkarza w klubie nie wpłynęła negatywnie na wyniki sportowe odnoszone przez Barcelonę. Zespół znajduje się obecnie na pierwszym miejscu w lidze, a druga drużyna w tabeli, Atlético Madryt, traci do niego aż 9 punktów. W Lidze Mistrzów Blaugrana również radzi sobie bez zarzutu. Klub z Katalonii zmierzy się w fazie pucharowej z Chelsea. Niewątpliwie powodem, dzięki któremu klub nie płaci wysokiej ceny za kontuzję Francuza, jest między innymi niebywała forma Leo Messiego. Cieszy również powrót do dobrej dyspozycji strzeleckiej Luisa Suáreza, a także to, że Paco Alcácer wreszcie notuje występy na miarę oczekiwań. Jedynym mankamentem obecnego sezonu jest postać Gerarda Deulofeu. Zawodnik miał być tym, który zminimalizuje stratę po Dembélé, jednak z dnia na dzień wydaje się coraz bardziej oddalać od Camp Nou.
Dobra dyspozycja Barcelony niejako minimalizuje presję, która towarzyszyła 20-latkowi po przybyciu do Katalonii. Reprezentant Francji został bowiem sprowadzony z myślą o zastąpieniu Neymara, który latem opuścił Camp Nou. Na zawodniku spoczywała więc ogromna odpowiedzialność, a wymagania, które mieli wobec niego kibice, mogły przytłoczyć nawet najbardziej doświadczonego piłkarza.
Można więc uznać, że najbliższy występ Dembélé będzie jego drugim debiutem. Dodatkowo odbędzie się on w o wiele bardziej optymistycznej atmosferze, niż pierwotny.
