Jak poinformował dziennik El Mundo, w nowej umowie Leo Messiego znalazła się klauzula umożliwiająca mu opuszczenie Barcelony, gdyby Katalonia stała się niepodległym państwem. Madrycka gazeta przedstawiała tę informację w dość dziwny sposób, sugerując, że Argentyńczyk miał wymusić wpisanie tej klauzuli, aby zostawić sobie furtkę pozwalającą na opuszczenie Barcy, jeśli ta nie grałaby w jednej z pięciu najsilniejszych lig. Tekst jest o wydźwięku politycznym, co jednak nie może dziwić, bo El Mundo jest prawicowym, antykatalońskim dziennikiem.
Przepisy hiszpańskiej federacji (RFEF) stanowią jasno: jeśli doszłoby do niepodległości Katalonii, wszyscy piłkarze Blaugrany mogliby rozwiązać swoje kontrakty z klubem. Wpisanie takiej klauzuli, której istnienie potwierdził np. ojciec piłkarza, powinno się traktować raczej jako dowód związania 30-latka z klubem.
- Wszystko, o czym się mówi, nie jest prawdą. Jest porozumienie między klubem a Leo, że on zostanie w klubie, jeśli ten będzie grał w topowej lidze - przyznał Jorge Messi w rozmowie z Radio La Red. Interpretacja, która wydaje się być najrozsądniejszą i którą podaje Guillem Balague ze Sky Sports, jest prosta. Messi nie musiał dodawać żadnej klauzuli do kontraktu, ale chciał to zrobić, aby podkreślić swoje powody, dla których pragnie pozostać w Barcelonie.