Sergi Roberto był jednym z jaśniejszych punktów po stronie Barcy we wczorajszym meczu z Espanyolem. To on wywalczył zmarnowany przez Messiego rzut karny, ale z boiska schodził w kiepskim nastroju.
25-latek przyznał, że pod koniec piłkarze Quique Sancheza Floresa "mocniej przycisnęli". Poprosił też kibiców o wsparcie w rewanżu.
-W pierwszej połowie mieliśmy kilka okazji, ale pod koniec meczu mocniej nas przycisnęli i przegraliśmy. Nie ma się jednak co zamartwiać. Teraz musimy myśleć o meczu z Betisem, a potem czas na rewanż. - mówił Sergi.
Piłkarz Barcy nie chciał mówić o tym, czy nadal są faworytami, pomimo porażki w pierwszym meczu:
-Nieważne, kto jest faworytem. W rewanżu musimy wygrać i awansować dalej.