Niecałe trzy tygodnie dzielą piłkarzy FC Barcelony od najważniejszego (jak do tej pory) egzaminu w tym sezonie, na Stamford Bridge w Londynie. Wcześniej jednak umiejętności Blaugrany sprawdzi Valencia, która powalczy o awans do finału Pucharu Hiszpanii, od 1977 roku nazywanego Pucharem Króla. Pierwszy mecz na Camp Nou dziś o 21:30.
W latach 2001-2008 Barcelona miała przykrą passę siedmiu kolejnych domowych meczów z "Nietoperzami" bez wygranej. Wszystko zmieniło się 4 maja 2008 roku gdy Barca wygrała 6:0 (już po 14 minutach było 3:0). To zwycięstwo zapoczątkowało serię siedmiu kolejnych wygranych Barcy u siebie, przerwaną z kolei przez gości w lutym 2014 roku (2:3). Rok później "Duma Katalonii" wygrała 2:0 (pamiętny mecz z bramkami Suareza i Messiego w pierwszej i ostatniej minucie meczu), a niemal równo dwa lata temu, 3 lutego 2016 roku, podopieczni Luisa Enrique zdemolowali Valencię 7:0 w pierwszym meczu półfinałowym Copa del Rey. Luis Suarez strzelił cztery bramki, a Messi trzy, Neymar zmarnował karnego (oddanego przez Leo), ale miał dwie asysty, cały mecz rozegrał Arda Turan (!). Owacyjnie przywitany został wpuszczony po przerwie w drużynie gości Czeryszew, który dwa miesiące wcześniej wyrzucił Real Madryt z tych rozgrywek przez pamiętny mecz w Kadyksie. To był jednak niestety jeden z ostatnich tak dobrych meczów Barcelony Luisa Enrique. Raptem dwa i pół miesiąca później Barca przegrała u siebie z Valencią 1:2 co sprawiło, że praktycznie pewne mistrzostwo Hiszpanii zaczęło wisieć na włosku. W ostatnim meczu pomiędzy obiema drużynami na Camp Nou, Blaugrana zwyciężyła 4:2 po golach Suareza, Messiego (dwóch) i Andre Gomesa.
Valencia znakomicie zaczęła sezon i w pewnym momencie wydawało się, że będzie jedynym realnym rywalem Barcy w drodze po mistrzostwo Hiszpanii. Podopieczni Marcelino dostali jednak sporej zadyszki i definitywnie stracili szanse na tytuł ostatnią porażką 1:4 z Realem Madryt. W dodatku już w najbliższą niedzielę czeka ich wyjazd na Wandę Metropolitano. W międzyczasie zawitają na Camp Nou, gdzie w minionym roku wygrał tylko Real Madryt (w Superpucharze Hiszpanii), a ponadto jedynie Atletico, Juventus i Celta wyjeżdżały bez porażki. W dodatku Valencia będzie musiała sobie radzić bez Garaya, Murillo, Kondogbi i Guedesa. Parę stoperów stworzą Gabriel Paulista i Ruben Vezo, a na prawej stronie defensywy zobaczymy dobrze nam znanego Martina Montoyę (fatalny występ w minioną sobotę). Warto przyjrzeć się lewej stronie, po której biegać będzie nowa perełka "Nietoperzy" na tej pozycji: Toni Lato.
Ernesto Valverde musi sobie poradzić bez kontuzjowanych Vermaelena, Dembele i Andre Gomesa (cała trójka wróci do gry najpóźniej w połowie lutego). Uważać muszą Jordi Alba i Luis Suarez, którzy mają po dwie żółte kartki i kolejna oznaczać będzie jeden mecz zawieszenia (pamiętamy zeszłoroczny finał bez Luisa Suareza i Sergiego Roberto). Valverde zamierza posłać do boju najsilniejszy skład, oczywiście z Cillessenem w bramce, z racji tego, że Puchar Króla to jego rozgrywki. W obronie tym razem bez eksperymentów: Roberto, Pique, Umtiti, Alba. Do składu wraca Busquets, którego w pomocy uzupełnią Rakitić i Iniesta. Z przodu nowe tridente: Messi, Suarez, Coutinho. Czekamy na pierwszą bramkę i pierwszą asystę Brazylijczyka w nowych barwach.
Spotkanie poprowadzi José María Sánchez Martínez z Murcji, rozjemca ostatniego El Clasico. Miejmy nadzieję, że tym razem nie skupimy się na krytyce poczynań arbitra. Barcelona ma za sobą nadspodziewanie ciężkie mecze z Espanyolem i Alaves, ale ufamy słowom Valverde, że najlepsze dopiero nadejdzie. Być może już dziś, w dniu ważnego sprawdzianu?
FC Barcelona - Valencia CF, Camp Nou, 1.02.2018 godz.21:30
Sędziuje: José María Sánchez Martínez