Sergio Busquets porozmawiał z dziennikarzami przed rewanżowym meczem z Chelsea (środa, 20:45) w 1/8 finału Ligi Mistrzów. Jeden z kapitanów Barçy mówił...
O rewanżu: „Nie możemy się go doczekać. Będzie to trudne spotkanie, wymagające, ale to w końcu Liga Mistrzów. Gramy z obecnym mistrzem Anglii, który ma swój styl. Musimy robić to, co w pierwszym meczu – utrzymywać się przy piłce, stwarzać okazje – ale to nie będzie łatwe, bo Chelsea dobrze gra w obronie. 0:0 będzie dla nas dobrym wynikiem, bo da awans, ale nie ma co spekulować. Wyjdziemy na boisko, aby wygrać”.
O André Gomesu: „Wiedzieliśmy coś, wszyscy to wiedzieli, chociaż to coś osobistego. Jako koledzy z zespołu zawsze staramy się mu pomóc, zainteresować nim, ale na koniec to André wszystko przeżywa, to on zabiera wszystko ze sobą do domu. Zrobiliśmy wszystko, co mogliśmy, aby mu pomóc. Na tym etapie sezonu gwizdy nie są dobre dla nikogo. Oczywistym jest, że to się zmieni, bo w tym klubie piłkarze i kibice przynajmniej próbują iść jako jedność. I tak będzie, jestem tego pewny”.
O Andrésie Inieście: „Wiemy, co on wnosi do naszej drużyny, zarówno na boisku jak i w roli kapitana. Dasz mu piłkę i on zawsze wie, co z nią zrobić. Mamy przed sobą wtorkowy trening, mamy nadzieję, że się będzie dobrze czuł. Ostatnie słowo należy do Andrésa. Mam nadzieję, że trener będzie mógł na niego liczyć”.
O Neymarze w Barcelonie: „Nie wiem, musielibyście go zapytać. Nie rozmawiałem z nim, a nawet gdyby to zrobił, to i tak bym wam o tym nie powiedział. Teraz to piłkarz, który gra w Paris Saint-Germain. Nie gra z nami i nie będę o tym się wypowiadał. To gadanie tylko po to, aby gadać. Mamy przed sobą kluczowy mecz, skoncentrujmy się na nim”.
O Ousmane Dembélé: „Z każdym dniem wygląda coraz lepiej. Adaptuje się do zespołu, jest młody, otwarty do kontaktu. Ma duże umiejętności, które pozwalają mu robić różnicę na murawie. Wchodzi do zespołu. Wszyscy w niego wierzymy”.
O meczu z 2012 roku: „Z każdego spotkania możesz wyciągnąć wnioski. Dwukrotnie prowadziliśmy, dwukrotnie strzelali wyrównujące gole. Są dni, w których piłka nie chce wpaść do siatki, w których marnujemy rzuty karne i zdobywają nam bramki w momencie, gdy atakujemy. Rozegraliśmy wówczas dwa dobre spotkania. Ale w piłce tak już jest, że nie wygrywa ten najlepszy”.