„Wciąż ma wiele do udowodnienia” – tak tytułuje swoją okładkę L’Equipe, która dotyczy Ousmane Dembélé. Francuski dziennik analizuje jego pierwszy sezon w Hiszpanii, który nie rozpoczął się dla niego szczęśliwie.
Wart 105 mln euro (nie wliczając w to zmiennych) skrzydłowy już od samego początku miał problemy z adaptacją w stolicy Katalonii. Nasiliły się one zwłaszcza w momencie, gdy doznał on kontuzji, która wykluczyła go z gry na wiele spotkań. Słowa krytyki w kierunku Dembélé wynikające z jego słabszej dyspozycji pojawiały się nawet po meczu o Superpuchar Katalonii. Dopiero starcie z Malagą rozegrane w zeszłą sobotę było dla niego punktem zwrotnym. Ousmane zaliczył świetne spotkanie, a co najważniejsze – pokazał to, czego się od niego oczekuje. Teraz wiele wskazuje również na to, że Francuz wyjdzie w podstawowej jedenastce na rewanżowy mecz z Chelsea.
Choć wielu zarzucało 20-latkowi złe odżywanie się, Dembélé nie przejmował się tymi głosami. Jak relacjonuje jedna z osób z jego otoczenia: „Wiele rzeczy zostało powiedziane, ale Ousmane pozostał niewzruszony i ciągle pracował. Nie wpadł w panikę. To była dla niego pierwsza tak poważna kontuzja i była dla niego nauką”. Klubowe źródła potwierdziły także, iż w klubie panuje pełne zaufanie wobec Francuza.
L’Equipe podkreśla, że Dembélé ma również dobre relacje w zespole nie tylko ze swoimi rodakami, ale także z Lionelem Messim, Luisem Suárezem i Gerardem Piqué. Warto dodać, że z tym ostatnim podobno spędza czas poza boiskiem. Jako dowód dobrej chemii z zespołem, dziennik przedstawia sytuację z ostatniego meczu z Málagą, kiedy po bramce Coutinho wszyscy pobiegli wyściskać i pochwalić Francuza za asystę.
Wydaje się, że skrzydłowy Dumy Katalonii najgorszy okres ma już za sobą, a jego słabsza dyspozycja wynikała z obawy o odnowienie się urazu. Teraz we Francji oczekują jego najlepszej wersji w związku z nadchodzącym mundialem.