Mecz z Leganes (sobota, 20:45) będzie dla Ernesto Valverde już 50. spotkaniem, w którym poprowadzi Barcelonę w roli pierwszego trenera. Bilans dotychczasowych 49 starć jest spektakularny. Blaugrana jest liderem LaLiga, jedną nogą jest w półfinale Ligi Mistrzów, a do tego zagra w finale Pucharu Króla. 53-latek może stać się trzecim trenerem, który sięgnie po tryplet w swoim pierwszym sezonie po Pepie Guardioli (2008/09) i Luisie Enrique (2014/15).
Pomijając dwie porażki z Realem Madryt w Superpucharze Hiszpanii (1:3, 0:2), Barcelona Valverde w pozostałych 47 spotkaniach spisywała się genialnie. Katalończycy przegrali tylko jedno z tych spotkań – 0:1 z Espanyolem w pierwszym meczu ćwierćfinałów Copa del Rey. W LaLiga i w Lidze Mistrzów nikt nie znalazł na nich sposobu. 35 wygranych, 11 remisów. Żaden trener Barcy nie może pochwalić się takimi rezultatami.
Do tego trzeba dołożyć jeszcze dwie serie bez porażki. We wszystkich rozgrywkach licznik Barcy zatrzymał się na 29 spotkaniach, drugiej najdłuższej serii w historii klubu, natomiast w LaLiga Blaugrana jest o krok od historycznego rekordu. Jak na razie Barcelona nie przegrała 37 kolejnych meczów w hiszpańskiej ekstraklasie i brakuje jej tylko jednego spotkania do wyrównania wyniku Realu Sociedad z sezonów 1978/79 i 1979/80.
Warto też dodać, że Barcelona świetnie spisuje się w defensywie. Katalończycy stracili zaledwie 15 goli w LaLiga i 25 we wszystkich rozgrywkach. Żaden z poprzedników Valverde nie mógł pochwalić się tak dobrą defensywą. Najbliższy tego był Luis Enrique, którego zespół stracił 31 goli.