Andres Iniesta chciał zdobyć Ligę Mistrzów i później, w glorii i chwale, odejść do Chin. Niestety, będzie mógł to zrobić maksymalnie „tylko” z dubletem – mistrzostwem Hiszpanii i Pucharem Króla, którego finał odbędzie się w sobotę. 33-latek nie miał jednak wiele czasu na rozmyślanie o porażce z AS Roma (0:3). Jak czytamy na łamach „AS-a”, w poprzednim tygodniu pomocnik pilnie nasłuchiwał wieści z Barcelony, gdzie jego prawnicy i agenci dopinali szczegóły przenosin do Chin, które piłkarz oficjalnie potwierdzi po finale Pucharu Króla.
Nikt nie chce ujawniać (albo mało kto wie) w jakiej drużynie zagra Iniesta przez trzy kolejne lata, bo na tyle podpisany zostanie kontrakt. Żadna z bliskich osób pomocnika nie puszcza pary z ust ze względu na podpisane klauzule poufności. „AS” informuje, że kapitan Barcelony miał cztery świetne propozycje i wybrał jedną, która spełnia jego wszystkie potrzeby.
Wydaje się, że trzyletni kontrakt zawodniczy, jaki Iniesta podpisze z jedną z chińskich drużyn, to tylko wierzchołek góry lodowej. „AS” informuje, że piłkarz podczas pobytu w Azji ma zamiar znacznie rozwinąć swoje biznesy. Don Andres będzie uczył futbolu dzieci w swojej szkółce i popularyzował wizerunki swój oraz klubu na chińskim rynku. Do tego, nowy klub Iniesty podpisze też dziesięcioletni kontrakt na produkcję wina, które piłkarz wytwarza w winnicy w rodzinnej Fuentalbilli. Artykuł „AS-a” kończy się stwierdzeniem, że Chińczycy chcą zrobić absolutnie wszystko, aby zadowolić Iniestę i móc oglądać go grającego w piłkę na ich boiskach.