Wszyscy są świadomi tego, że finały rządzą sie własnymi prawami. Gra powinna być otwarta, każdy może wygrać, niezależnie od tego, w jakiej dyspozycji znajdują się w danym momencie obie drużyny. To wszystko jest prawdą. Prawdą jest również to, że Barcelona z Messim w składzie wygrała 14 z 17 finałów, w których rozgrywane było jedno spotkanie (ponad 82%). Z Argentyńczykiem na boisku Duma Katalonii jest dużo groźniejszym zespołem. Zawodnicy mają świadomość, że nawet jeśli gra nie układa się po ich myśli, to istnieje szansa, że Messi weźmie ciężar gry na siebie i indywidualną akcją przechyli szalę zwycięstwa na korzyść Blaugrany.
W ciągu 12 lat, Argentyńczyk rozegrał w Barcelonie 17 finałów z jednym spotkaniem i 9 z rewanżami. W tych pierwszych odnosił zwycięstwo 14-krotnie, a w dwumeczach 6-krotnie. W sumie Messi wziął udział w 26 finałach w barwach Dumy Katalonii i w 20 z nich trumfował. Oznacza to, że Argentyńczyk wygrał 77% finałów, w których zagrał.
Co ciekawe, Leo Messi nie mógł wziąć udziału w pierwszych dwóch finałach, mimo że był już zawodnikiem pierwszego zespołu. Pierwszy raz miał miejsce w spotkaniu, w którym Barcelona mierzyła się z Betisem w ramach Superpucharu Hiszpanii (sezon 2005/06). Problemem był wówczas brak obywatelstwa kraju z Unii Europejskiej. Przepisy pozwalały na posiadanie 3 zawodników spoza Unii i dla Argentyńczyka nie starczyło miejsca. Dopiero pod koniec września 2005 roku Messi uzyskał obywatelstwo hiszpańskie i mógł ponownie brać udział w rozgrywkach. Drugi finał, w którym 30-latek nie wziął udziału miał miejsce w tym samym sezonie i był to finał Ligi Mistrzów przeciwko Arsenalowi. Duma Katalonii pokonała wtedy Kanonierów 2:1. Argentyńczyk był wówczas kontujowany i nie zdążył powrócić do pełni sprawności przed finałem.
Leo Messi swój pierwszy finał rozegrał sezon później przeciwko Espanyolowi w ramach Superpucharu Hiszpanii. Blaugrana pewnie pokonała wtedy drużynę z Katalonii. Niedługo później miała jednak miejsce dotkliwa porażka w Superpucharze Europy przeciwko Sevilli.
Już jutro o 21:30 Barcelona rozegra finał Pucharu Króla, w którym będzie musiała pokonać Sevillę. Spotkanie odbędzie się na Wanda Metropolitano i będzie to 18 finał bez spotkania rewanżowego, w którym weźmie udział Leo Messi. W 17 poprzednich zdobył w sumie 14 bramek i zanotował 6 asyst. Andaluzyjczycy są drużyną, z którą Blaugrana często mierzyła się w finałach. W 4 z nich górą okazywali się Katalończycy (Superpuchar Europy, Puchar Króla i dwukrotnie Puchar Hiszpanii) i raz musieli uznać wyższość rywali (Superpuchar Europy). Drużyną, którą Messi najgorzej wspomina, jeśli chodzi o starcia w finałach jest Real Madryt.
W każdym razie w 6 ostatnich finałach, w których rozegrane zostało jedno spotkanie, górą okazywała się Barcelona. Wyższość Katalończyków musieli uznać Athletic, Juventus, Sevilla, River Plate, Sevilla i Alavés. W każdym z tych meczów Messi albo wpisywał się na listę strzelców albo notował asystę. Jeśli Blaugrana pokona jutro Sevillę, Argentyńczyk zdobędzie 31 trofeum w koszulce Barcelony. Andrés Iniesta ma na swoim koncie tyle samo pucharów co 30-latek. W jutrzejszym spotkaniu faworytem są niewątpliwie podopieczni Ernesto Valverde, ale szczególnie po spotkaniu z Romą wiemy, że wszystko może się wydarzyć. Pierwszy gwizdek rozbrzmi w Madrycie o 21:30.