Ogromnym wyczynem jest wygranie ligi hiszpańskiej przez Barcelonę bez konieczności rozegrania drugiego El Clásico. Fakt, że liga jest już rozstrygnięta prowokuje do prowadzenia debaty, czy widowisko będzie stało na tak wysokim poziomie jak zwykle. "Mundo Deportivo" zapewnia, że niezależnie od okoliczności w lidze hiszpańskiej każdy powinien zarezerwować sobie czas na obejrzenie niedzielnego meczu pomiędzy odwiecznymi rywalami. Dziennik przywołuje 10 faktów, dzięki którym najbliższe El Clásico będzie równie ekscytujace, jak każde inne.
1. Przejście przez ligę bez przegranego spotkania
Mecze pomiędzy Barceloną, a Realem Madryt nigdy nie są traktowane ulgowo. W Argentynie podobna sytuacja ma miejsce w przypadku Boca Juniors i River Plate. W przypadku drużyn z Ameryki Południowej nawet spotkania rozgrywane w okresie przygotowawczym nie są określane mianem "towarzyskich". Ponadto Barcelona jak dotąd nie zaznała smaku porażki w lidze hiszpańskiej i niewątpliwie jej celem jest utrzymanie tej tendencji do końca rozgrywek. Jeśli ta sztuka się uda, to Duma Katalonii będzie pierwszą drużyną w Hiszpanii, która to osiągnęła.
2. Dwa zwycięstwa nad odwiecznym rywalem
Wygranie dwóch ligowych Klasyków w czasie jednego sezonu nie jest czymś, co dzieje się często. Barcelonie udało się tego dokonać w rozgrywkach 2013/14, kiedy to na Camp Nou pokonali Królewskich 2:1, a w stolicy Hiszpanii pokonali ich 3:4. Ostatni raz, kiedy Real Madryt pokonał Katalończyków dwukrotnie w ramach ligi hiszpańskiej miał miejsce w sezonie 2007/08. Los Blancos wygrali na Camp Nou 0:1, a w Madrycie również wyszli zwycięsko, pokonując gości aż 4:1. Ernesto Valverde wygrał pierwsze spotkanie z Realem Madryt na Santiago Bernabéu 0:3 i może dokonać tego ponownie w najbliższą niedzielę.
3. Rewanż za Superpuchar Hiszpanii
Lato 2017 roku było dla Barcelony bardzo trudne. Kibice byli zmartwieni odejściem Neymara, a wysoka przegrana w Superpucharze Hiszpanii z Realem Madryt bynajmniej nie poprawiła ich nastrojów. Katalończycy przegrali wtedy na Camp Nou 1:3, a w Madrycie polegli 2:0. Wystarczy przypomnieć słowa Gerarda Piqué, żeby zrozumieć, jak zła była wtedy sytuacja Barcelony. Hiszpański defensor stwierdził wtedy, że po raz pierwszy w karierze czuje się gorszy od swoich odwiecznych rywali. Niedzielny mecz jest okazją Katalończyków do pokazania, że początek sezonu był jedynie wypadkiem przy pracy i to oni są zespołem dominującym na półwyspie Iberyjskim.
4. Pierwsza porażka Zidane'a na Camp Nou
Szkoleniowiec Królewskich zapowiedział już, że jego podopieczni nie ustawią szpaleru piłkarzom Barcelony. Katalończycy przystąpią do niedzielnego starcia jako świeżo upieczony mistrz Hiszpanii i niewątpliwie okażą swoją radość zarówno przed kibicami, jak i gośćmi ze stolicy. Francuski trener nie zaznał jeszcze smaku porażki w starciach z Blaugraną na jej stadionie. 3-krotnie Zidane wybierał się ze swoją drużyną do Katalonii i zanotował jeden remis i dwa zwycięstwa. Co ciekawe, Francuz za czasów swojej kariery piłkarskiej przegrał na Camp Nou tylko jedno spotkanie. Niedzielny mecz może być jednak bardzo dobrą okazją, by szkoleniowiec Los Blancos zebrał nowe doświadczenie.
5. Odskoczenie Realowi na 18 oczek, największa przewaga w historii
Jeśli Barcelona pokona Real Madryt, to ich przewaga nad zespołem ze stolicy Hiszpanii powiększy się do 18 punktów. Jeśli taka różnica utrzymałaby się do końca sezonu, to byłoby to historyczne osiągnięcie. Jeszcze nigdy Katalończykom nie udało się wyprzedzić Królewskich aż o tyle oczek. Obecny rekord wynosi 17 punktów i został ustanowiony w sezonie 1984-85 przez drużynę prowadzoną przez Venablesa. Warto jednak zaznaczyć, że w tamtym okresie za zwycięstwo otrzymywało się 2 punkty, a nie 3. Sprawia to, że tamtejsze osiągnięcie jest jeszcze bardziej spektakularne.
6. Zmniejszenie pewności siebie Realu przez finałem Ligi Mistrzów
Już teraz można przeczytać, że szkoleniowiec Królewskich może zdecydować się na zastosowanie pewnych rotacji w spotkaniu z Barceloną. Jest to spowodowane perspektywą finału, który zostanie rozegrany przeciwko Liverpoolowi w Lidze Mistrzów w Kijowie 26. maja. Jeśli Zinedine Zidane'a faktycznie nie postawi na najsilniejszą jedenastkę to będzie to decyzja, która wywoła wiele dyskusji. Kibice Realu Madryt traktują starcia z Katalończykami bardzo poważnie i nawet to, że zawodnicy Los Blancos za 3 tygodnie grają w finale może nie być dla nich wystarczającym powodem, aby lekceważyć El Clásico. Niemniej jeśli taka sytuacja będzie miała miejsce, to Barcelona powinna dołożyć wszelkich starań, aby pokonać rywali z Madrytu jak najwyżej. Niezależnie od składu gości, zwycięstwo będzie i tak czymś spektakularnym.
7. Ogromna publiczność
Warto pamiętać, że starcia pomiędzy Barceloną, a Realem Madryt zawsze przyciągają ogromną uwagę. W 2016 roku spotkanie pomiędzy tymi drużynami oglądało 600 milionów ludzi w 180 krajach. Dla porównania, Super Bowl został obejrzany przez 200 milionów ludzi, a finał Mistrzostw Europy z udziałem Francji i Portugalii przez 400 milionów. Jedynymi sportowymi wydarzenia, które skupiają przed telewizorami więcej widzów są finał Mistrzostw Świata oraz otwarcie Igrzysk Olimpijskich. Sukces czy też porażka są więc odnotowywane w praktycznie każdym zakątku świata.
8. Iniesta rozegra ostatnie El Clásico
Po tym sezonie kapitan Barcelony - Andrés Iniesta - opuści Camp Nou, co jest niewątpliwie końcem pewnej ery. Hiszpański pomocnik rozegrał w swojej karierze 37 Klasyków. Nie wydaje się możliwe, że niedzielę nie zobaczymy Iniesty na murawie choćby przez chwilę. W spotkaniach z Realem Madryt 33-latek zdobył 3 bramki, ale wszystkie na stadionie rywala. Zdobycie przez niego gola w niedzielnym starciu byłoby czymś niezapomnianym. Tak czy inaczej, kibice zgromadzeni na Camp Nou niewątpliwie będą chcieli godnie pożegnać kapitana Barcelony z El Clásico.
9. Ter Stegen walczy o Zamorę
Golkiper cały czas liczy się w walce o zdobycie Zamory, jednak wszyscy zdają sobie sprawę, że będzie to niezwykle trudne. Jeśli jednak futbol czegoś nas nauczył, to na pewno tego, że wszystko jest możliwe. Marc André ter Stegen jest jednym z najważnieszych zawodników Dumy Katalonii i w trakcie sezonu spisywał się fenomenalnie. Szansa, że uda mu się zostać bramkarzem, który puścił najmniej bramek w lidze hiszpańskiej jest stosunkowo niewielka, ale na pewno Niemiec będzie walczył do końca. Obecnie zajmuje on druga lokatę (21 bramek puszczonych w 34 meczach, 0.62), a liderem klasyfikacji jest bramkarz Atlético Madryt, Jan Oblak (18 bramek puszczonych w 34 meczach, 0.53).
10. Król El Clásico - Leo Messi
Ostatnim powodem, dla którego niedzielny mecz powinien być tak samo ekscytujący jak inne starcia pomiędzy Realem, a Barceloną, jest obecność na nim króla El Clásico - Leo Messiego. W trakcie wszystkich swoich występów przeciwko Królewskim, Argentyńczyk zanotował 25 trafień. 30-latek jest już bardzo bliski zdobycia piątej w swojej karierze nagrody dla najlepszego strzelca ligi hiszpańskiej i ma realną szansę na zdobycie Złotego Buta również po raz piąty. Nikomu wcześniej nie udało się zostać najskuteczniejszym strzelcem w Europie aż 5-krotnie. Możemy być więc pewni, że Messi zrobi wszystko, aby zostać pierwszym, który tego dokona.