Sprawa przyszłości Samuela Umtitiego pozostaje otwarta. Manchester United złożył Francuzowi kosmiczną ofertę, ale Barca również nie ustępuje.
Pierwszy szturm zagranicznych klubów został powstrzymany. Barcelona, mimo, że wcześniej nie miała tego w planach, postanowiła usiąść do negocjacji z Umtitim, by nie stracić podstawowego środkowego obrońcy.
Oczekiwania francuskiego defensora wynosiły początkowo 12 milionów euro rocznie. Dla "Dumy Katalonii" była to kwota nie do zaakceptowania. Tak wysokie wynagrodzenie uczyniłoby Umtitiego jednym z najlepiej zarabiających piłkarzy Barcy, a klubu obecnie nie stać na taką rozrzutność. Francuz przez dłuższy czas nie chciał obniżyć swoich oczekiwań, ale ostatnio obie strony zbliżyły się do kompromisu. Klub zdaje sobie sprawę, że ciężko będzie zastąpić taką stratę, jaką byłoby odejście "Samu", a sam piłkarz wie, że ma w Barcelonie świetne warunki do osiągania sukcesów i rozwoju sportowego. Umtiti świetnie wpasował się do drużyny, zaaklimatyzował się w Katalonii, idealnie pasuje do Barcy. Francuz zdaje sobie sprawę, że ewentualny spór z klubem może również źle wpłynąć na jego relacje z drużyną i kibicami i stara się pokazać swoje zaangażowanie i chęć pozostania w klubie.
O całej sytuacji wypowiedział się prezydent Bartomeu:
- Umtiti nie może przeskoczyć dwóch czy trzech poziomów płacowych, bo nadal jest młody, ale osiągniemy porozumienie.
Barca chce dogadać się z Umtitim jeszcze przed Mundialem. Obie strony są nastawione na kompromis. Możliwą opcją jest relatywnie niskie wynagrodzenie podstawowe (choć wyższe od obecnego), które rekompensować będą wysokie premie uzależnione od rezultatów sportowych.