FC Barcelona na razie nie chce sprzedawać ani wypożyczać Yerriego Miny. Ale w sztabie Barçy uważają, że Kolumbijczyk musi się jeszcze sporo nauczyć pod kątem taktycznym, aby być podstawowym zawodnikiem. Do tego, na jego niekorzyść gra kolumbijski paszport. Barcelona może mieć tylko trzech piłkarzy spoza Unii Europejskiej i szkoda byłoby marnować jedno z miejsc dla rezerwowego, tym bardziej, że do zespołu trafić ma Arthur z Gremio Porto Alegre.
Blisko 24-letnim stoperem interesuje się wiele klubów z europejskiej elity. Jego warunki fizyczne, wiek i potencjał sprawiają, że jest interesującym „kąskiem” dla innych ekip, bo w Barcelonie raczej nie będzie miał wielkich szans na regularną grę, tym bardziej, gdyby doszło do transferu Clementa Lengleta. Jak podaje „Mundo Deportivo”, jednym z klubów zainteresowanych sprowadzeniem Miny jest Borussia Dortmund.
Niemcy chcieli sprowadzić Kolumbijczyka już w trakcie styczniowego okna transferowego, gdy oferowali za niego Palmeiras aż 25 milionów euro. Brazylijczycy zachowali się jednak honorowo i zgodnie z wcześniejszym porozumieniem, oddali obrońcę Barcelonie za kwotę o połowę mniejszą.
Teraz temat transferu powrócił. Ernesto Valverde niekoniecznie ufa Minie i zauważyły to również inne kluby, w tym te z Wysp Brytyjskich. „MD” podaje, że Barça na razie zachowuje się spokojnie i po prostu czeka. Katalończycy pragną zobaczyć, jak obrońca spisze się podczas mistrzostw świata w Rosji, na których jego wartość może znacząco urosnąć. Dziennik nie wyklucza także, że jeśli Yerry miałby opuścić klub z Camp Nou, to w umowę sprzedaży włączona zostałaby opcja odkupienia piłkarza, bo to na tyle młody zawodnik, że może się jeszcze mocno rozwinąć.
