Eric Abidal powiedział podczas wczorajszej konferencji prasowej, że o przyszłości Yerrego Miny zadecyduje Ernesto Valverde. Kolumbijczyk chciałby odnieść sukces w Barcelonie, ale wraz z pojawieniem się Clementa Lengleta, na jego pozycji jest już pięciu zawodników. 23-latek interpretuje to jako zaproszenie do zmiany klubu.
W każdym razie najpierw chciałby porozmawiać z Ernesto Valverde, zanim podejmie jakąkolwiek decyzję. Yerry Mina chce wiedzieć, co trener sądzi o nim, o jego grze i jego sytuacji. Jak dowiedziało się Mundo Deportivo, dopiero potem podejmie decyzję. Nie klub, a zawodnik ma mieć ostatnie słowo co do swojej przyszłości.
Rozmowa z Ernesto Valverde miałaby mieć miejsce przed wyjazdem drużyny do Stanów Zjednoczonych, czyli przed 24 lipca. Biorąc pod uwagę, że Yerry nadal jest na wakacjach ze względu na swój udział w Mistrzostwach Świata, rozmowa ta miałaby odbyć się przez telefon. Na jej podstawie obrońca miałby podjąć decyzję. Dlatego wydaje się, że jeśli zdecyduje się odejść, nie pojedzie z resztą drużyny do Stanów Zjednoczonych.
Mina oczywiście nie musi być zawodnikiem pierwszego składu, ale doskonale rozumie, że z pięcioma stoperami w drużynie nie będzie miał zbyt wielu okazji do gry. A priorytetem dla niego są właśnie minuty. W wieku 23 lat nie może być ciągle na trybunach. Kolumbijczykiem interesują się kluby z Premier League, takie jak Everton czy West Ham. Wśród zainteresowanych jest jeszcze Borussia Dortmund, Fenerbahçe i Real Betis.