Gerard Armand, kuzyn Erika Abidala, który ofiarował mu część swojej wątroby udzielił wywiadu dla francuskiego LaDepeche. „Nie dostałem za to ani grosza, jak możecie o to pytać? Po prostu oddałem część mojego organu, aby uratować członka mojej rodziny”, wyjaśnia.
Armand jest zirytowany doniesieniami prasowymi i jest gotów, aby udowodnić swoją niewinność. „Jestem do dyspozycji wymiaru sprawiedliwości w Barcelonie. Odpowiem na wszystkie pytania, nie mam nic do ukrycia. Po prostu chciałbym, żeby zostawili nas w spokoju. Moją matkę, moją żonę, moje córki i mnie. Z Abidalem jesteśmy dalekimi kuzynami. Pamiętam, jak spędzaliśmy razem czas w dzieciństwie”.
Abidal, według Gerarda, szukał odpowiedniego dawcy w całej rodzinie, aż w końcu znalazł, kogoś o tej samej grupie krwi. „Pojechałem do Barcelony, gdzie przeszedłem badania i zostałem poddany analizie. Okazało się, że mój profil jest odpowiedni”. Przyjaciel Erika również mógł być dawcą, ale okazało się, że wątroba kuzyna jest większa. „Podpisałem dokumenty przed sędzią, wszystko było przejrzyste. Operacja odbyła się w kwietniu i spędziłem trzy tygodnie w szpitalu plus kolejne cztery dodatkowe w Barcelonie. Byłem tym zmęczony”, mówi Gerard Armand, jednocześnie twierdząc, że prowadzi to samo życie, co wcześniej, ale teraz przeniósł się z Lyonu do Tuluzy.