Podczas wczorajszego meczu z Deportivo Alaves (3:0), który zainaugurował kolejny ligowy sezon, ławka rezerwowych FC Barcelony wyglądała imponująco. Nigdy w historii zmiennicy nie byli warci tak dużo jak wczoraj.
Ernesto Valverde postawił na piłkarzy, których oglądaliśmy na boisku już w zeszłym sezonie. Wszyscy nowi zawodnicy musieli jak na razie zadowolić się rolą rezerwowych, w tym także najdroższy gracz Barçy w historii - Philippe Coutinho.
Łacznie wartość zmienników wyniosła podczas meczu z Alaves aż 294 mln euro. Na tę sumę złożyli się: Jasper Cillessen (13 mln euro), Coutinho (155), Malcom (41), Clement Lenglet (35), Arthur (31) oraz Arturo Vidal (19). Na ławce był także Rafinha, jednak on nie kosztował nic.
W zeszłym sezonie na ławce "siedziało" 131 mln euro, czyli nawet nie połowa wczorajszej sumy. Tak wysoka wartość piłkarzy przełoży się, miejmy nadzieję, na wyższą jakość sportową. Wydawać by się mogło, że z takimi zmiennikami Ernesto Valverde będzie mógł pokusić się o inne rozwiązania taktyczne. Do tej pory trener przyzwyczaił kibiców do żelaznej jedenastki, do której nieczęsto dopuszczał innych graczy.
Być może fakt, że z drużyny odeszli Aleix Vidal, Andre Gomes, Lucas Digne oraz Yerry Mina, a na ich miejsce pojawili się chociażby Lenglet, Malcom czy Arturo Vidal sprawi, że w tym sezonie po boisku nie będzie biegać tylko i wyłącznie once de gala.