Weekendowe oglądanie ligi hiszpańskiej od sierpnia do maja jest swego rodzaju rutyną i nie ma tu znaczenia, że to bez wątpienia najsilniejsza krajowa liga świata. Fani ligi angielskiej co prawda przez lata polemizowali z tym stwierdzeniem, ale Premieship jest niczym Apple - to mistrzowie świata marketingu (nikt im zresztą tego nie odmawia), niekoniecznie najlepsi na innych płaszczyznach. Przekonali setki milionów ludzi, że u nich gra się najszybszą, najciekawszą piłkę, ale od wielu lat w europejskich pucharach Hiszpanie boleśnie weryfikują poziom zespołów z Wysp. La Liga przy całej swojej klasie i wielu znakomitych ekipach jest w pewnym sensie monotonna, zważywszy choćby na hegemonię Barcelony w tych rozgrywkach. Kilkanaście razy w roku przychodzi jednak odmiana, gdy na środku boiska pojawia się charakterystyczna piłka w biało-czarne gwiazdki i rozlega się hymn z chóralnym "The Champions!". W połowie września jak zwykle swoje rozgrywki wznawia piłkarska Liga Mistrzów. Jeśli do tej pory irytowały Was pytania "o której ten wtorkowy mecz?" to tym razem są one całkowicie zasadne, ponieważ w tym sezonie zmieniamy godziny grania na 18:55 i 21:00. Pamiętajcie zatem by być przed telewizorem przed 19 we wtorkowy wieczór, ponieważ już wtedy, o tej dość nietypowej godzinie Blaugrana rozpocznie swoje zmagania w Lidze Mistrzów 18/19. Pierwszym rywalem mistrz Holandii - PSV Eindhoven.
Żądza pieniądza
Dotychczas rozegrano 63. edycje Pucharu Europy. Do 1992 roku był to Puchar Europejskich Mistrzów Krajowych i w tym samym roku, w 37. finale, Barcelona wywalczyła swój jedyny triumf przed reformą rozgrywek (przegrywając wczesniej finały w 1961 i 1986 roku). Od 1993 roku rozgrywki toczą się pod szyldem Ligi Mistrzów i kilka lat później do gry zaproszono również drużyny, które bynajmniej nie były mistrzami swoich lig. Wszystko oczywiście ze względu na pieniądze, których z roku na rok jest coraz więcej. Najlepsze zespoły mogą obecnie dostać od UEFY nawet 100 milionów euro za jeden sezon gry, a do tego dochodzą jeszcze wpływy z tzw. dnia meczowego. Statystycy nie rozdzielają jednak PEMK od LM i traktują te rozgrywki jako jedność (w przeciwieństwie np. do Pucharu Miast Targowych i Pucharu UEFA). Idąc tym tropem dotychczas mieliśmy 22. różnych zwycięzców. Real Madryt wygrywał trzynastokrotnie, AC Milan 7 razy, a Bayern, Liverpool i Barcelona 5 razy. Hiszpanie triumfowali ogółem 18 razy, a Anglicy i Włosy po 12 razy. Iker Casillas ma 167 meczów w tych rozgrywkach, a na podium tej klasyfikacji są jeszcze Cristiano Ronaldo (153) i Xavi (151). Dziesiątkę zamykają Roberto Carlos i Zlatan Ibrahimović - 120 występów. Cristiano jest najlepszym strzelcem w historii rozgrywek ze 120 golami na koncie (70 strzelił w ostatnich pięciu sezonach). Messi jest drugi (równe 100 bramek), podium zamyka Raul (71), a dziesiątkę Eusebio (47), którego niebawem powinien wyprzedzić Robert Lewandowski (45). Nie ma prowadzonej oficjalnej klasyfikacji asyst, ale w internecie można znaleźć informację, że w erze Champions League Cristiano ma ich 34, Giggs 30, a Messi 26.
Falowanie i spadanie
Ostatnie sezony Ligi Mistrzów w wykonaniu Blaugrany przynoszą wielką huśtawkę nastrojów dla jej kibiców. 2013: koszmarny mecz w Mediolanie i wielka remontada na Camp Nou, zwycięski (pomimo dwóch remisów) dwumecz z PSG, a później ohydne 0:7 od Bayernu w półfinale. 2014: po dość łatwym ograniu Manchesteru City przychodzi słabiutki dwumecz z Atletico. 2015: ostatnie (!) wielkie mecze Barcelony na wyjazdach w Lidze Mistrzów, w Manchesterze i Paryżu. Później legendarne 15 minut Messiego, które rozłożyło na łopatki Bayern i pewnie wygrany finał z Juventusem. 2016: gładkie zwycięstwo z Arsenalem i kolejna porażka z Atletico, które w pierwszym meczu na Camp Nou przez godzinę grało w osłabieniu. 2017: pamiętana do końca świata remontada z PSG, wielkie nadzieje i bolesny upadek na ziemię po dwumeczu z Juve. 2018: trudny, ale zasłużenie wygrany dwumecz z Chelsea i niewytłumaczalna porażka z Romą pomimo prowadzenia po 90 minutach już 4:1. Co przyniesie 2019 rok? Nikt nie może mieć wątpliwości, że Barca na wiosnę znów zagra w fazie pucharowej, od 2008 roku "Duma Katalonii" co roku wygrywa swoją grupę Champions League - to jedyna taka drużyna. Zabawa zaczyna się jednak dopiero na wiosnę. Wcześniej jednak trzeba ogarnąć trudną, ale jednocześnie niezwykle ciekawą grupę z Tottenhamem, Interem Mediolan i PSV.
Tam gdzie latarnie, gdzie świateł blask
Philips Sport Vereniging Eindhoven to klub założony w 1913 roku przez znaną dziś na całym świecie firmę Philips (najbardziej znana część marki zajmująca się produkcją oświetlenia została sprzedana i zmienia niebawem nazwę na Signify). Holendrzy to 24-krotni mistrzowie swojego kraju i zwycięzcy Pucharu Europy z 1988 roku (trenował ich wówczas Guus Hiddink). Jak to zwykle bywa w przypadku meczów z drużynami holenderskimi, nie zabraknie akcentów barcelońskich. Na ławce PSV zobaczymy dobrze nam znanego Marka van Bommela. Holender grał dla Barcy tylko rok, ale zdobył w tym czasie podwójną koronę. Kibice mogą mu także pamiętać "gest Kozakiewicza" na Santiago Bernabeu, wykonany już w barwach Bayernu Monachium. Mistrzowie Holandii mają wybitnie młodą kadrę - żaden z pomocników nie ma więcej niż 23 lata! Tylko obrońca Schwaab skończył w tym roku 30 lat. Zupełnie inaczej wygląda to w przypadku Blaugrany...
Karuzela marzeń
Kadra Barcelony to wciąż nie schyłkowy Milan, lecz piłkarze w idealnym wieku. Trzon drużyny ma 30-31 lat, ale Ter Stegen, Umtiti, Sergi Roberto, Arthur, Coutinho, Dembele czy Malcom sporo mniej. Prócz kilku żywych legend (Pique, Busquets, Messi, Suarez) mamy piłkarzy, którzy niewiele jeszcze w dorosłym futbolu wygrali i może zabramknąć im sił lub umiejętności, lecz na pewno nie zabraknie determinacji. Ernesto Valverde ma optymalną kadrę i cała sztuka polega teraz na tym by jak najlepiej nią zarządzać. Za kilka dni mecz z Gironą, więc we wtorek trzeba rzucić wszystko co najlepsze. W bramce oczywiście Ter Stegen. W obronie zapewne Sergi Roberto, Pique, Umtiti i Alba. W pomocy pewne miejsce mają Busquets i Rakitić, prawdopodobnie dołączy do nich Coutinho, który zrobi miejsce dla Dembele w ataku. Obok Francuza w przodzie zagrają Messi i Suarez. Szczególnie Urugwajczyk ma coś do udowodnienia w Lidze Mistrzów - w zeszłym sezonie w 10 meczach zdobył tylko jednego gola! Pora zatem wziąć się do roboty i zainaugurować grupowe zmagania od efektownej wygranej.
FC Barcelona - PSV Eindhoven, Camp Nou, 18.09.2018 godz.18:55
Sędziuje: Tasos Sidiropoulos (Grecja)