Malcom nie odgrywa praktycznie żadnej roli w pierwszym zespole podczas swoich pierwszych miesięcy w nowym klubie. Brazylijczyk był najdroższym transferem tego lata i paradoksem jest to, że dotychczas na boisku znajdował się jedynie przez 25 minut. Były zawodnik Girondins Bordeaux decyzją Ernesto Valverde nie znalazł się w kadrze na ostatnie dwa spotkania i z pewnością wyczekuje listy powołanych na jutrzejsze spotkanie z Valencią.
Oczywiście, uraz kostki nie pomógł mu w zmienieniu swojej trudnej sytuacji, ale wydaje się, że Ernesto Valverde nie ma większych planów wobec Brazylijczyka, co można było zauważyć w jego wypowiedzi. „To młody i perspektywiczny zawodnik. Klub uznał, że może nam pomóc”. To słowa podobne do tych, które El Txingurri wypowiedział po przyjściu do klubu Yerry’ego Miny. Chyba nie trzeba nikomu przypominać jak potoczyła się jego kariera na Camp Nou.
Malcom dotychczas dostał jedynie 6 minut w spotkaniu z Realem Valladolid i 19 w meczu przeciwko Leganés, które było pierwszą porażką dla Barcelony w tym sezonie. Tymczasem, Clement Lenglet na swoim koncie ma już 340 minut, Arturo Vidal 176, a Arthur 233. Należy także zauważyć, że świetny występ tego ostatniego w meczu z Tottenhamem, może jeszcze bardziej skomplikować sytuację Malcoma, gdyż były zawodnik Gremio znalazł się w składzie kosztem Dembélé. Mundo Deportivo zaznacza, że pierwszym celem dla Malcoma jest teraz powrót do kadry meczowej. Zobaczymy, czy uda mu się to już dzisiaj.