Michael Carrick, który pełni aktualnie rolę asystenta Mourinho w Manchesterze United, przyznał w rozmowie z The Times, że przeżył piekło po finale Ligi Mistrzów z Barceloną, który został rozegrany w 2009 roku. Katalończycy wygrali w tamtym spotkaniu 2:0, po trafieniach Samuela Eto’o oraz Lionela Messiego. Pierwszy gol padł po błędzie Anglika, który stracił piłkę w tamtej akcji.
- Tamten gol mnie załamał. Zadawałem sobie samemu pytanie: dlaczego to zrobiłeś? A potem ona (depresja) zaczęła się nasilać. Było mi ciężko ze względu na to, co się stało. Wygrałem rok wcześniej Ligę Mistrzów, ale wydawało mi się to nieistotne. Czułem się jakbym miał depresję. Naprawdę byłem w dołku. Wyobrażam sobie, że właśnie taka jest depresja.
- Moim marzeniem było zagrać na Mundialu, ale w 2010 roku nie chciałem tam być. Chciałem zostać w domu. Trzymałem w sobie tę depresję przez większość czasu. Nawet moja rodzina nie wiedziała o tym w 100%. To nie jest coś, o czym mówi się w futbolu. Moi koledzy też pewnie dowiedzą się o tym, wtedy, gdy przeczytają ten wywiad.