Mundo Deportivo przeprowadziło wywiad z Rafinhą. 25-latek mówił w nim między innymi o swoim etapie w Interze Mediolan, a także o swojej roli w Barcelonie i ewentualnym powrocie Neymara.
Wyglądasz dobrze.
Tak, bardzo dobrze się czuję. Na poziomie fizycznym tak dobrze jak nigdy, ciężko pracuję i jestem bardzo zadowolony z tego, że tak się czuję.
Ten wywiad mógł zostać wykonany w Mediolanie. Jak przeżyłeś lato?
Nie było pewności, co się wydarzy, bo nic nie było jasne. Wszystko szybko się zmieniało. Ale byłem też w swoim domu, będąc spokojny, ponieważ jestem w najlepszej drużynie na świecie.
Czujesz się zraniony przez Inter?
„Zraniony” to nie jest odpowiednie słowo. To było tylko kilka miesięcy, w których czułem się bardzo dobrze i odzyskałem pewność siebie po długiej kontuzji. Podobało się mi to jak traktowali mnie moi koledzy z zespołu i kibice. Logiczne, że po tym co się stało, oczekiwałem czegoś innego.
W styczniu ustalono coś innego niż wypożyczenie?
Jeśli chodzi o umowę, nie byli zobligowani do niczego innego.
Czy dostałeś jakieś wyjaśnienie?
Nie. Wiedziałem, że są zadowoleni ze mnie w klubie i myśleliśmy, że zamierzają skorzystać z opcji wykupu, ale to się nie wydarzyło.
Co dał ci Inter?
Odzyskałem pewność siebie, a to było dla mnie najważniejsze. Poczułem się znowu jak piłkarz i byłem szczęśliwy robiąc, to co lubię najbardziej. Dla mnie to było brutalne i niesamowite doświadczenie.
Jakie były wrażenia?
Byłem zaskoczony. Koledzy byli doskonali, to była fantastyczna grupa. Została we mnie pasja, jaką mają kibice Interu. To było szalone i przypominało mi to, jak żyją futbolem w Brazylii.
Zauważam u ciebie nostalgię i zadrę w sercu
Mam bardzo, bardzo miłe wspomnienia i odczucia.
Środa będzie wyjątkowym dniem.
Oczywiście. To była wielka niespodzianka, że ich wylosowaliśmy. To dla mnie motywacja. Chciałbym się ponownie spotkać z moimi kolegami i ludźmi, którzy tak dobrze mnie przyjęli.
Jak dowiedziałeś się o wylosowaniu Interu?
Byliśmy na spotkaniu z moim przyjacielem Xavim, który również ma doświadczenie z Włoch. Dostał powiadomienie na telefonie i powiedział mi „Zobacz na kogo trafiliśmy”. Wyobraź sobie moją reakcję.
Opowiedz mi o trenerze, jakim jest Luciano Spalletti.
Szczególną uwagę przykłada do taktyki. Ma bardzo jasne pomysły i lubi ciężko pracować, zwłaszcza nad małymi detalami. Ma także bardzo dobrych zawodników i zespół, który potrafi grać bardzo dobrze.
Czy Inter na Giuseppe Meazza będzie inny, niż ten Inter, który przyjedzie na Camp Nou?
Tak myślę. Ale były momenty w tamtym sezonie, w którym graliśmy lepiej na wyjeździe niż w domu. Kiedy tam grałem, był to zespół, który zmieniał się dość szybko. Teraz spodziewam się po nich wszystkiego.
W Medioanie ugościł cię Icardi. To ważna postać w drużynie, prawda?
Poznałem go w wieku 15 lat, kiedy trafił do cantery. Uczyliśmy się razem i w taki sposób się zaprzyjaźniliśmy. Podczas moich pierwszych dni w Mediolanie bardzo mi pomógł. To co jako piłkarz oznacza dla klubu jest szalone.
Porozmawiajmy o Barcelonie. Valverde daje ci niewiele minut.
Jak zawsze mówiłem, kiedy jestem dobrze przygotowany fizycznie, jestem gotowy, aby walczyć o swoją szansę. Jak każdy, chciałbym grać więcej i dlatego staram się o to każdego dnia.
Czy czujesz zaufanie trenera?
Myślę, że tak. Pewny siebie zawodnik zawsze gra lepiej.
Rozmawiałeś z nim ostatnio?
Rozmawialiśmy w pretemporadzie. Valverde zawsze mi mówił, że liczy na mnie i myślę, że to jest ważne.
W klubie są zadowoleni z twojej postawy. Ponadto, w Internecie można zobaczyć, że samodzielnie pracujesz poza treningami. Czy kontuzja zmieniła twoją mentalność i styl życia?
Tak. Nigdy bym nie powiedział, że kontuzja będzie dla mnie dobra. Staram się być bardziej profesjonalny, dbam bardziej o siebie, pracuję więcej… Na boisku, na treningu, zawsze to robiłem, ale teraz dbam o drobne szczegóły: odżywanie się, zapobieganie kontuzjom, wzmacnianie budowy mojego ciała… To była dla mnie bardzo ważna zmiana.
Zawsze byłeś ambitny. Wysłuchasz ofert w styczniu?
Będę tam, gdzie będę chciał być, to logiczne. Teraz skupiam się tylko na Barcelonie i tego właśnie chcę. Jeśli w styczniu nie będą na mnie liczyć, to najlepszą rzeczą dla mnie i dla nich (klubu) będzie moje odejście. Ale jestem tutaj szczęśliwy.
Gdybyś musiał opuścić Barcelonę, to drużyny o jakim profilu byś szukał?
Chcę grać w piłkę nożną. Nie obchodzi mnie jak i gdzie. Jeśli jestem fizycznie dobrze przygotowany, będę gotowy na wszystko, co nadejdzie.
A kierunek? Włochy, Hiszpania, Anglia?
Barcelona, porozmawiam z Celtą… (śmiech). Nie wiem, w tej chwili nie myślę o tym. Kiedy przyjdzie czas, to wtedy będę o tym myślał. Kto wie, może zostanę. Dla mnie nie ma następnego miesiąca. Najlepsze co mogę zrobić, to skupić się na Barcelonie i trenować tak, jakbym miał tu być przez 50 lat.
Żyjesz więc teraźniejszością.
Tak, wiele przeżyłem w Barcelonie. Było tak, że grałem dużo, także w ważnych spotkaniach, ale były również czasy, w których nie grałem. W Barcelonie zawsze musiałem być gotowy mentalnie. Przez to, co przeżyłem w tym klubie, jestem silniejszy.
Kolejnym celem jest powrót do reprezentacji
Tak, zawsze to mówiłem. Jednym z moich największych marzeń jest ponowna gra w reprezentacji Brazylii.
Rozmawialiście ostatnio z Tite?
Nie. Będę prawdopodobnie musiał grać więcej.
W reprezentacji spotkałbyś się z Neymarem, twoim dobrym przyjacielem z Barcelony. Chce wrócić do klubu?
Nie rozmawiamy o tym. Ale jako piłkarz i kibic Barcelony byłbym zachwycony, gdyby wrócił. To wciąż Neymar, który pokazuje to, co pokazywał w Barcelonie. Może jeszcze wiele osiągnąć. Byłby to świetny transfer.
Tęskni za Barceloną?
To jasne. To jedno z najpiękniejszych miast na świecie. Każdy, kto opuści Barçę lub to miasto, będzie tęsknił.
Innym, który zawsze znajduje się w orbicie zainteresowań Barçy, jest twój brat Thiago.
Byłoby świetnie, gdyby wrócił. Ma DNA tego klubu i idealnie do niego pasuje. Byłbym bardzo szczęśliwy, gdyby przyszedł, ale wiem, że jest bardzo szczęśliwy w Bayernie, ponieważ ma zaufanie trenera.