Jordi Alba rozgrywa kapitalny sezon. 29-latek ma na koncie dwie bramki i sześć asyst. Mecz przeciwko Realowi Madryt w jego wykonaniu był perfekcyjny. Jego obecność w pierwszym składzie FC Barcelony jest niekwestionowalna, a mimo to Luis Enrique nie widział dla niego dotychczas miejsca w reprezentacji Hiszpanii. Nikt nie może być pewny, że Alba pojawi się na liście powołanych na mecze z Bośnią i Chorwacją, która zostanie ogłoszona 8 listopada.
Pewny rodzaj ignorancji przejawia również FC Barcelona. Najlepszy lewy obrońca zespołu nie ma zastępcy w kadrze (poza Mirandą). Z każdym meczem gra coraz lepiej, ale nadal nie otrzymał żadnej wiadomości od klubu, aby ten miał zamiar przedłużenia jego kontraktu. Co prawda, umowa wygasa dopiero w czerwcu 2020 roku, ale zazwyczaj klub chronił swoich najlepszych zawodników i podpisywał z nimi długoterminowe kontrakty. Inaczej sytuacja wygląda w przypadku tych, którzy mogą odejść z klubu w niedalekiej przyszłości. Thomas Vermaelen, Samper i Munir mają kontrakt do czerwca 2019 roku i tylko ten ostatni negocjuje jego przedłużenie, ale tylko po to, aby można było na nim później zarobić sprzedając go do innego klubu. Rafinha i Denis Suárez mają kontrakty do 2020 roku.
Sytuacja kontraktowa pozostałych zawodników przedstawia się następująco (w nawiasie rok wygaśnięcia kontraktu): Messi (2021), Suárez (2021), Cillessen (2021), Rakitic (2021), Vidal, (2021), Ter Stegen (2022), Piqué (2022), Sergi Roberto (2022), Semedo (2022), Aleñá (2022), Dembélé (2022), Umtiti (2023), Lenglet (2023), Busi (2023), Coutinho (2023), Malcom (2023) i Arthur (2024).
Mając to na uwadze, trudno zrozumieć dlaczego nie skontaktowano się jeszcze z Jordim Albą albo jego agentem, aby porozmawiać o przedłużeniu kontraktu. Wydaje się, że czas działa na korzyść piłkarza. Im dłużej to będzie trwało, tym lepsze warunki będzie mógł wynegocjować. Są już kluby, które są nim zainteresowane, a co najważniejsze ma uznanie Lionela Messiego, z którym świetnie dogaduje się na boisku.