Król jest tylko jeden
FC Barcelona pokonała na Estadi Cornella-El Prat Espanyol 4:0, po fenomenalnym meczu w wykonaniu Leo Messiego, który strzelił dwa gole. Pozostałe dwa padły łupem Ousmane'a Dembélé i Luisa Suáreza. Na pochwałę zasługują wszyscy piłkarze Ernesto Valverde. To był fenomenalny spektakl. Przez duże "S".
Spotkanie rozpoczęło się spokojnie, żadna z drużyn nie przejęła inicjatywy. W 9. minucie przed doskonałą szansą stanął Jorge Iglesias, który po prostopadłym podaniu miał przed sobą jedynie Gerarda Piqué. Piłkarz Espanyolu oddał jednak bardzo niecelny strzał, po którym piłka minęła słupek o kilka metrów. Gol padł siedem minut później, dwadzieścia cztery metry od bramki faulowany był Leo Messi. Argentyńczyk podszedł do piłki i fenomenalnym strzałem z rzutu wolnego wpakował ją do siatki. Rywale od razu rzucili się do ataku, jednak ich ofensywa okazała się nieskuteczna. W 27. minucie było już 2:0 dla Barcelony. Po kilkudziesięciu sekundach w polu karnym Espanyolu, piłka trafiła pod nogi Messiego, który w kosmiczny sposób odegrał ją do Ousmane’a Dembélé. Francuz zachował poziom podania i oddał równie kosmiczny strzał, który trafił prosto w okienko bramki Diego Lopeza. Katalończycy poszli za ciosem i zdominowali gospodarzy. Kolejną sytuację podopieczni Ernesto Valverde mieli w kontrataku, jednak podanie Luisa Suáreza do Messiego było zbyt mocne. W 32. minucie szczęścia z bardzo bliskiej odległości szukał Oscar Duarte, jednak na drodze stanął mu Marc-André ter Stegen. Kilka chwil później Barcelona miała kolejną świetną sytuację. Wysoką piłkę do Suáreza zagrał Messi, Urugwajczyk trafił w słupek, a dobitkę Arturo Vidala zablokowali obrońcy. Gospodarze nie mieli chwili wytchnienia, bowiem kilkadziesiąt sekund później wynik mogli podwyższyć najpierw Ivan Rakitic, a potem strzałem głową Messi. Tuż przed przerwą swoje trafienie dołożył Suárez, który w dość kuriozalny sposób, niemal zza linii końcowej jakimś cudem umieścił piłkę w siatce.
Na początku drugiej połowy bardziej aktywni byli piłkarze Espanyolu, jednak nie przyniosło to im gola. W 57. minucie Messi podał piłkę na wolne pole do Dembélé. Francuz oddał piłkę do Argentyńczyka, jednak to podanie nie było już tak dopieszczone i napastnik trafił tylko w bramkarza. Espanyol rzucił się do kontry, jednak w tej sytuacji również piłka znalazła się w rękach golkipera. W 64. minucie Messi strzelił drugiego gola bezpośrednio z rzutu wolnego. Tym razem piłka została ustawiona bardziej z lewej strony, niż za pierwszym razem. W całym meczu było już 4:0. W 73. minucie Espanyol zaliczył bramkę honorową, gdy gola głową strzelił Oscar Duarte. Jednak po przedłużającej się konsultacji z VARem sędzia uznał, że bramka została zdobyta nieprawidłowo, a Duarte był na spalonym. W 85. minucie gospodarze mogli jednak zaliczyć honorowe trafienie, jednak strzał Leo Baptistao był minimalnie ponad bramką.