Ousmane Dembélé będzie musiał sięgnąć głęboko do portfela. Cierpliwość FC Barcelony wreszcie się skończyła. Czarę goryczy przelało niedzielne zachowanie Francuza, który przyjechał na trening dwie godziny po jego rozpoczęciu. Na Dembélé została nałożona kara finansowa w wysokości 100 000 euro, donosi madrycki AS.
To nie pierwszy raz, gdy Francuz ma w nosie polecenia trenera. Mimo to Ernesto Valverde powołał go na dzisiejszy mecz z Tottenhamem. Mimo swoich wad i braku punktualności Dembélé wciąż jest znakomitym piłkarzem. Aktualnie jego forma jest wysoka, a on sam gra jeden świetny mecz za drugim.
Koledzy z drużyny widzą w jego braku punktualności świetny powód do żartów. Wśród nich są Gerard Piqué, Sergio Busquets i Jordi Alba. Ernesto Valverde jest człowiekiem ugodowym, ale nawet on nie może sobie pozwolić na taką niesubordynację. Od tego momentu za każde spóźnienie piłkarze będą płacić kary finansowe.