Drogi użytkowniku! Jeśli czytasz te słowa to najpewniej odwiedzasz ten portal codziennie lub przynajmniej dwa razy w tygodniu, sprawdzając informacje przed każdym kolejnym meczem Blaugrany i realizując swój ambitny cel obejrzenia wszystkich 55-60 spotkań w sezonie, co zazwyczaj udaje się w 80-90%. Być może jednak zaglądasz tu sporadycznie, trafiłeś przypadkowo, Barcę oglądasz nieregularnie, wybierając jedynie te bardziej atrakcyjne spotkania. Jeżeli zatem wciąż zastanawiasz się, co zrobić dzisiejszego wieczora (mamy przecież Święto Kina), daj się namówić na wieczór z Barceloną, zapowiada się pod wieloma względami ciekawy mecz. Barca gra na wyjeździe w Walencji, z najlepszą obecnie drużyną z tego miasta. Nie jest to jednak Valencia CF, niegdyś z Canizaresem, Ayalą, Kily Gonzalezem, Mendietą czy Barają w składzie. "Duma Katalonii" zagra na Estadi Ciutat de València (pisownia z języka walenckiego) z UD Levante, a pierwszy gwizdek zaplanowano na godzinę 20:45.
Zapomnijmy chwilowo o Lidze Mistrzów - jutro co prawda losowanie, ale mecze dopiero w połowie lutego i na początku marca. Odłóżmy też na bok Puchar Króla, choć w pierwszej połowie stycznia w ramach 1/8 finału Barcelona zagra dwumecz właśnie z dzisiejszym przeciwnikiem. Teraz jednak trzeba się skupić na lidze, przewaga nad grupą pościgową jest minimalna, duet z Madrytu wygrał już w ten weekend swoje mecze i Barca nie może się potykać, terminarz sprzyja, problemy kadrowe maleją. Do końca roku jeszcze dwa mecze (dzisiejszy i za tydzień na Camp Nou z Celtą Vigo) i sześć punktów to plan minimum. Priorytetem na wiosnę pozostaje Liga Mistrzów, ale trzeba zawczasu uzyskać komfortową przewagę w lidze by móc z powodzeniem walczyć nawet na trzech frontach. Niedzielne zadanie nie będzie jednak łatwe.
Levante przed tą kolejką zajmowało bardzo wysokie, szóste miejsce w tabeli Primera Division. Drużyna Paco Lopeza to trzecia (!) ofensywa ligi hiszpańskiej, ale jednocześnie trzecia najgorsza defensywa (bilans bramkowy 27:25). To też ten sam zespół, który zatrzymał Barcelonę w zeszłym roku, w pamiętnym meczu 37. kolejki. Levante w 56. minucie prowadziło już 5:1, później Barca w 12 minut strzeliła trzy gole, ale w końcówce zabrakło szczęścia i jedyna porażka w sezonie 2017/18 stała się faktem. To było też pierwsze domowe zwycięstwo Levante nad Blaugraną od meczu Pucharu Króla w 2004 roku (1:0). W międzyczasie mieliśmy cztery remisy (zawsze 1:1!) i sześć zwycięstw gości. Barcelona w tym roku kalendarzowym przegrała tylko trzy mecze na wyjeździe, z Romą, Levante i Leganes (do tego jedna porażka domowa z Betisem).
Ernesto Valverde nie powołał na ten mecz Sergiego Roberto i Malcoma, ale obaj wrócą lada dzień. Samper, Umtiti i Rafinha leczą poważniejsze urazy. Reszta jest zdrowa i nie należy się spodziewać żadnych rotacji. W bramce na pewno zobaczymy Ter Stegena. W obronie Semedo, Pique, Lengleta i Albę. W pomocy prawdopodobnie Busquetsa, Rakiticia i Arthura. W ataku zapewne Dembele, Suareza i Messiego, a jokerem z ławki będzie Coutinho. Leo przewodzi klasyfikacji strzelców La Liga (11 bramek i do tego aż 8 asyst), Suarez jest trzeci (10 trafień), a Dembele dziesiąty (6 goli). Levante zagrało ostatnio szalony mecz z Eibar (4:4), więc dziś liczymy na bardzo fajne spotkanie, sporo bramek i miłą dla oka grę. Messi walczy o miano najlepszego strzelca w 2018 roku w czołowych ligach europejskich - ma obecnie 43 bramki we wszystkich oficjalnych meczach w klubie i wyprzedza Cristiano Ronaldo (40) oraz Roberta Lewandowskiego (39). Salah, Griezmann i Luis Suarez są mocno w tyle. Leo w tym roku wliczając reprezentację zagrał 52 mecze, w których strzelił 47 bramek i zanotował 24 asysty. Czy dobije do pięćdziesiątki?
UD Levante - FC Barcelona, Estadi Ciutat de València, 16.12.2018 godz.20:45