Stadion Les Lilas. Miejsce doskonale znane Todibo, który dołączył do tego niewielkiego klubu na północy Paryża, mając zaledwie sześć lat. Przyjeżdżał tu i trenował dwa lub trzy razy w tygodniu do momentu, kiedy w wieku 16 lat udał się do Tuluzy.
Dwa i pół roku temu, Jean-Clair Todibo wciąż tutaj grał, jako kapitan drużyny U-17. Todibo swoją profesjonalną karierę rozpoczął w tym sezonie. Zanotował łącznie dziesięć występów dla Tuluzy w Ligue 1, a niedawno podpisał kontrakt z FC Barceloną, jednym z największych klubów na świecie. To historia, którą może napisać tylko futbol (a zwłaszcza francuski). Ale jak Todibo znalazł się w tym miejscu?
„Les Lilas to jedna wielka rodzina, a Jean-Clair był jej częścią. Widzieliśmy jak tutaj dorastał, rozwijał się i stawał się silniejszy. Zawsze był bardzo zdeterminowany i ambitny”, powiedział dyrektor sportowy Les Lilas, Bruno Coton-Pelagie, który trenował zespół U-17, U-19, a także pierwszą drużynę przez ostatnie 20 lat. „Pochodził z miasta obok - Bagnolet. Był pełen szacunku i ciężko trenował. Był utalentowany, ale to trening sprawił, że stał się lepszy i osiągnął sukces”.
Po chwili milczenia, Coton-Pelagie przyznał. „To jest niesamowita historia, której nie można było przewidzieć. Nigdy nie sądziliśmy, że jego rozwój będzie tak szybki. Zasługuje na duże uznanie za to, co udało mu się osiągnąć”.
W wieku 14 lat, Todibo nie należał do najlepszych zawodników w drużynie Les Lilas. Zrobił więc, to co mógł i pracował dalej. „Kiedy kończył się trening zespołu U-17, pytał czy mógłby trenować z zespołem U-19”, powiedział były trener Todibo, Amadou N'Diaye. „Z nimi również dobrze by sobie radził. Był oddany futbolowi, wiedział czego chce i wiedział, co zrobić, aby to osiągnąć. Nie był najbardziej utalentowany, ale był najbardziej zdeterminowany ze wszystkich”.
Kiedy Francuz skończył 16 lat, był już znacznie lepszy i zaczynał błyszczeć na boisku. „Grał jako defensywny pomocnik i był znakomity”, powiedział Coton-Pelagie. „Jego starszy brat, Loic, zawsze grał za nim. Zawsze wykonywali swoją rozgrzewkę, zanim rozpoczynał się trening. Gdy się skończył, oni dalej trenowali. Loic zawsze na niego naciskał, był wobec niego surowy i wymagający. Czasami myślałem, że to za dużo, ale Jean-Clair rozkoszował się wyzwaniami rzuconymi przez swojego brata. Chciał trenować więcej i ciężej. I to się opłaciło”. Duma w słowach Cotona-Pelagie i N’Diaye jest widoczna, tak samo jak w przypadku pozostałych członków klubu.
Todibo jest wszechstronny, mierzy 189 cm, ma szybkość i jest świetny technicznie. Był na testach w Manchesterze United, Le Havre i innych europejskich klubach, ale podpisał kontrakt z Tuluzą latem 2016 roku. Grał w drużynie U-19, ale nie dostał oferty profesjonalnego kontraktu, dopóki nie zaczął regularnie grać dla pierwszego zespołu.Tuluza potrzebowała dwóch lat, aby zrozumieć, jakim talentem dysponuje Francuz. Wtedy było już jednak za późno. Todibo odmówił przedłużenia kontraktu. W rezultacie, po zaledwie 10 meczach w lidze, został odsunięty od pierwszego zespołu i nie gra w klubie od 3 listopada.
Gdy tylko Barcelona wyraziła swoje zainteresowanie, wybór dla Todibo był prosty. Niewielu młodych piłkarzy odmówiłoby, gdyby dostało szansę gry na Camp Nou. Jeśli uważacie, że Todibo obawia się tak wielkiego klubu, mylicie się. Po latach psychicznej i fizycznej walki na przedmieściach Paryża, po wpadnięciu pod samochód w wieku 8 lat i obawie, że nie zagra już nigdy w piłkę (jedna z jego nóg jest dłuższa od drugiej po wypadku), a także po wywarciu ogromnego wrażenia grając w Ligue 1 bez większego doświadczenia, Todibo jest gotowy na podjęcie wielkiego wyzwania.
„On zawsze nienawidził przegrywać. Jako dziecko był tak smutny i zdenerwowany po porażce, że musiałem z nim rozmawiać przez godzinę, żeby go pocieszyć. To spowodowało, że był jeszcze bardziej głodny suckesu”, powiedział N’Diaye.
„Był surowo wychowywany. Nie był typem dzieciaka, który wychodził na ulice późno w nocy. Był poważny, miał dobre maniery. Dobrze uczył się w szkole. Chciał dobrze radzić sobie ze wszystkim, czego się podejmował”, powiedział Coton-Pelagie.
Pod wieloma względami, Todibo jest porównywany do Raphaela Varane'a, który został zawodnikiem Realu Madryt w wieku 18 lat odchodząc z Lens w 2011 roku. Jest nieustraszony, utalentowany i zdeterminowany, ale twardo stąpa po ziemi. „Kilka miesięcy temu wrócił do nas, aby zobaczyć nasz klub. Obejrzał mecz pierwszego zespołu. Byli tam jego koledzy. Ci sami, których poznał będąc w tym klubie. Opowiadał te same żarty i mówił o tych samych rzeczach. On nigdy się nie zmieni”, powiedział z uśmiechem Coton-Pelagie.
Dla Barcelony sprowadzenie Todibo za darmo jest świetnym biznesem, biorąc pod uwagę, że interesowały się nim takie kluby jak Manchester City, Liverpool czy Manchester United. Ważną rolę w negocjacjach odegrał Eric Abidal. Istotnym czynnikiem była także grupa Francuzów w Barcelonie. Clement Lenglet, Samuel Umtiti i Ousmane Dembele. Możliwe, że w przyszłym sezonie do tego grona dołączy także Adrien Rabiot.
Katalończycy uznali, że nie mogą przegapić takiego talentu jak Todibo. On także nie mógł przegapić takiej okazji. Na Camp Nou nie będzie mu łatwo, ponieważ rywalizacja o miejsce w składzie będzie zacięta, ale biorąc pod uwagę, gdzie Todibo grał jeszcze dwa i pół roku temu, będzie miał czas na adaptację.
Dla Tuluzy utrata takiego piłkarza bez żadnego zysku jest trudna dla przełknięcia. Właściciel klubu Olivier Sadran i reszta zarządu jest wściekła, choć stara się tego nie ukazywać w mediach.
„Przedstawiliśmy mu naprawdę dobrą ofertę kontraktu. Była lepsza niż jakakolwiek inna przedstawiona młodemu zawodnikowi w historii naszego klubu, a jednak nie chciał jej podpisać. Potrzebujemy graczy, którzy są zobowiązani wobec klubu”, powiedział Jean-François Soucasse, jeden z dwóch dyrektorów generalnych Tuluzy.
Z drugiej strony, Sadran postanowił skrytykować Barcelonę w mediach. „Nie zachowali się jak wielki klub”, powiedział dla L’Equipe. „Oficjalnie zakomunikowali, że gracz będzie u nich w lipcu. Ja nie znam nikogo kto wie, co stanie się za sześć miesięcy. Życie może cię zaskoczyć. To pokazuje ich arogancję. Nie jest to zbyt łaskawe zachowanie z ich strony, nawet jeśli prawnie mieli możliwość ogłoszenia tego porozumienia”.
„My też jesteśmy w jakimś stopniu odpowiedzialni. Z mojego punktu widzenia, zawodnikowi źle doradzono, biorąc pod uwagę, że ma tylko 10 spotkań w Ligue 1 na swoim koncie”.
Jean-Clair Todibo nie będzie się przejmował tymi słowami. Nadal będzie podążał swoją ścieżką i wierzył w siebie, tak jak robił to w Les Lias, kiedy był jeszcze dzieciakiem.