Bramkarz FC Barcelony, Marc-André ter Stegen, udzielił wywiadu Sportowi, w którym mówił o meczach, które już były i wyzwaniach czekających jeszcze w tym sezonie. Rozmowa odbyła się po sesji zdjęciowej dla Adidasa w Uniwersytecie Barcelońskim.
Co poprawiłeś od momentu, kiedy przybyłeś do Barcelony w 2014 roku?
W każdym sezonie, w każdym meczu znajdujesz coś, co możesz poprawić. Sądzę, że nauka to najważniejsza rzecz, będę to robił do ostatniego dnia mojej sportowej kariery. Chciałbym stosować się do tej reguły także w życiu osobistym. Na razie jestem na dobrej drodze.
Mówiłeś, że dobrze jest wychodzić ze swojej strefy komfortu, nadal w to wierzysz?
Na pewno, w stu procentach. To dlatego przyszedłem do Barcelony, aby doświadczyć czegoś innego. Musisz nauczyć się języka, spotkać innych ludzi, zaadaptować się. Mam nadzieję, że nadal będę dojrzewał i się uczył.
Zdobyte trzy tytuły ligowe w ciągu czterech lat, ale żadnej Nagrody Zamory. Martwi Cię to?
Nie, nagrody indywidualne są ważne, ale wolę wygrać ligę, puchar i, jeśli się uda, Ligę Mistrzów. Zespół jest dla mnie ważniejszy od indywidualności. Oczywiście, jeśli masz świetny sezon, nagrody indywidualne dodają pewności, ale nie jest to najważniejsza rzecz.
Dużo oglądasz piłki, obserwujesz drużyny przeciwne?
Tak naprawdę, niezbyt często. Oglądam mecze, oczywiście, ale nie wszystkie, ponieważ ważne jest to, aby czasem się od tego odłączyć i pomyśleć o czymś kompletnie innym. My również mamy życie prywatne, żeby mieć świeże ciało i umysł, trzeba się odłączyć. Ja, na przykład, lubię wszystko związane z architekturą i projektowaniem wnętrz.
Na co dzień pomaga Ci osoba, o której nie mówi się zbyt dużo – Jose Ramon de la Fuente, który jest trenerem bramkarzy. Co wnosi?
Jest jedną z tych osób, które zawsze pracują w cieniu, to wspaniały człowiek, wspierał mnie od samego początku, od pierwszego dnia w Barcelonie, kiedy nic nie było łatwe.
Ponieważ chciałeś grać więcej…
Tak, chciałem odgrywać ważniejszą rolę. Teraz trenujemy codziennie, by polepszyć to, co możemy. To droga, którą podążamy na co dzień. Dela bardzo pomaga mi się przygotować, dużo ze mną pracuje i dzięki niemu jestem silniejszy.
Będziesz bramkarzem Barcelony na lata?
Tak naprawdę, nie myślę za dużo o przyszłości. Przez trzy i pół roku obowiązuje mnie kontrakt, chcę dobrze wykonywać swoją pracę, nigdy się nie wie, co nadejdzie. Jestem w klubie szczęśliwy, ludzie dobrze mnie traktują, świetnie czuję się w mieście, nigdy nie wiesz, ale jestem szczęśliwy.
Myślałeś o byciu trenerem w przyszłości?
Nie myślałem o tym, są rzeczy niezwiązane z futbolem, którymi mógłbym się zainteresować. Nie mogę powiedzieć, że bycie trenerem nie jest dla mnie, bycie razem z drużyną na boisku, trenowanie piłkarzy…
Remis z Valencią zakończył dobrą serię w defensywie…
Przed tymi ośmioma meczami, o których wspomniałeś, nie graliśmy dobrze w defensywie i nie mam na myśli tylko czwórki przed bramkarzem, ale mówię o całej drużynie. Musimy bronić się jako zespół i wydaje mi się, że w ostatnich meczach nieźle to wychodziło.
Barcelona jest liderem ligi, czeka ją teraz dwumecz z Realem w Pucharze Króla, ale ludzie mówią, że to Liga Mistrzów jest obsesją…
Tak, dla wszystkich, w każdym sezonie. Musimy grać dobrze, mieć szczęście po naszej stronie i potrzebujemy być w najlepszej formie. To fundamentalne, aby w decydujących momentach w Champions League grać dobrze.
Czego nauczyła Cię bolesna porażka w Rzymie?
Wielu rzeczy. To, co się wtedy wydarzyło, nie było łatwe do przyjęcia, przede wszystkim z mentalnego punktu widzenia. Kiedy nam coś nie wychodzi, staramy się uczyć na błędach i ich nie powtarzać. Teraz rozgrywamy nowy sezon i chcemy zrobić wszystko, co w naszej mocy. Zmierzymy się z Lyonem i musimy być pewni, że uda nam się zrealizować nasz cel numer jeden.
Jak na dwudziestosześciolatka, jesteś bardzo pewny siebie.
Jestem pewny tego, co robię na boisku, czasem przytrafiają się błędy, ale one nie sprawiają, że jest się złym bramkarzem. Planuję to kontynuować, dojrzewać, jestem zadowolony z pracy, którą wykonuję. W Lidze Mistrzów, jeśli masz szczęście, piłka odbije się od słupka, innego razu wpadnie do bramki. Na tym polega futbol.
Wydaje się, że teraz podejmujesz mniej ryzyka z piłką przy nodze.
Zawsze gdy wychodzę na boisko, chcę znaleźć najlepsze rozwiązanie dla drużyny. Wierzę w piłkarzy tego zespołu, ale w siebie także, przez te lata nauczyłem się kalkulować ryzyko każdej podejmowanej decyzji. W każdym sezonie staram się coś poprawiać. To nie oznacza, że przestanę popełniać błędy, ale jako bramkarz trzeba być silnym i należy pokazywać to we wszystkich meczach.
