Przed dzisiejszym starciem z Athletikiem oczy zarówno Katalońskich jak i Baskijskich kibiców zwrócone są na Leo Messiego. Argentyńczyk ostatni nie czuje się najlepiej. Jego problemy zaczęły się w zeszły weekend. Przed meczem z Realem w Pucharze Króla nie trenował, a w samym spotkaniu pojawił się na ostatnie 20 minut.
Po ligowym el Clásico Messi otrzymał dzień odpoczynku tak jak reszta drużyny. W piątek jednak nie trenował z kolegami, wykonywał ćwiczenia na siłowni. W sobotę wziął udział w treningu i pojawił się na liście powołanych na mecz z Athletikiem. Jego udział w spotkaniu, niezależnie od tego, czy zagra od pierwszej minuty czy wejdziesz ławki, będzie zależał od jego odczuć, jak stwierdził Ernesto Valverde na konferencji poprzedzającej starcie.
Oprócz kibiców Barçy sytuację Argentyńczyka obserwują fani Basków, ponieważ w starciach z Bilbao statystki zawodnika są bardzo dobre: w 34 meczach strzelił on 24 bramki. Athletic jest piątą ulubioną ofiarą Atomowej Pchły zaraz po Sevilli (33 gole w 36 meczach), Atlético Madryt (28 w 37), Valencii (27 w 32) oraz Realu Madryt (26 w 38).
Co więcej, Messi ani razu nie przegrał z Baskami meczu w lidze. W 34 starciach z Athletikiem we wszystkich rozgrywkach zwyciężył 24 razy, 8 razy remisował, a przegrał tylko 2 razy: w Pucharze Króla i Superpucharze Hiszpanii.
Jeśli to mało, czas na ciekawostkę dla fanów numerologii: jeśli Messi zagra dzisiaj na San Mamés, będzie to jego 666. oficjalne spotkanie w barwach Barcelony. Do tej pory udało mu się dobyć 581 goli i zanotować 227 asysty. Z takimi liczbami nie ma co się dziwić, że Argentyńczyk przykuwa uwagę kibiców obu drużyn.