Gerard Piqué, który był jednym z bohaterów spotkania przeciwko Realowi Madryt, udzielił po spotkaniu wywiadu dla hiszpańskiej telewizji Movistar Partidazo.
Jak opuszczacie Bernabéu?
- Jesteśmy bardzo zadowoleni. Graliśmy lepiej niż ostatnio, a wynik był mniej okazały. Wiedzieliśmy, jak cierpieć. To zwycięstwo daje nam duży spokój przed kolejnymi meczami w lidze.
Czujecie się komfortowo na tym stadionie?
- Wyniki pokazują, że radzimy sobie tutaj dobrze. Uwielbiam tutaj przyjeżdżać. Jednym z powodów, dla których jestem profesjonalistą, jest granie tutaj. Tutaj wiesz, że zgarniasz wszystko, albo zostajesz z niczym. Musisz wyjść na boisko skoncentrowany.
Jak zdefiniował byś swoje dzisiejsze spotkanie?
- Cóż, myślę, że byliśmy pewni w obronie. Jestem piłkarzem, który jest tutaj od wielu lat i to jest moja praca. Jest ona bardzo łatwa, gdy ma się takich kolegów na boisku. Clement Lenglet doskonale się zaadaptował. Rozegrał prawdziwe partidazo i to dla niego fenomenalny sezon. Sergi Roberto zatrzymał Viniciusa. Jordi był bardzo dobry. Musimy być skupieni, grając z głową. Cała drużyna była bardzo dobra.
Co miałeś na myśli pokazując ten gest w przerwie?
- Nic. Później na obrazkach było widać, że Messi miał krew na ustach. Była to agresja. Oni wiele razy narzekają, a czasami sędziowie podejmują decyzję na ich korzyść. Napięcie w takich spotkaniach zawsze jest wysokie. Podoba mi się, gdy atmosfera jest gorąca, bo wtedy czuje się lepiej na boisku. Zrobiłem to, żeby trochę podwyższyć tę temperaturę. Sędziowie czasami im pomagają. Myślałem, że Ramos wyleci z boiska, ale skończyło się tak, jak się skończyło. Ani sędzia, ani mój przyjaciel Mateu nie widzieli tego. To wrażenie, które miałem w tamtym momencie.
Co wydarzyło się z Reguilónem na końcu spotkania?
- Nic. Jest młody i powiedziałem mu, że robię to, aby wygrać z publicznością. Był na środku boiska i zaczął rozmawiać z naszymi zawodnikami.
Atmosfera w klasykach jest bardziej serdeczna niż kilka lat temu.
- Intensywność nie musi być źle rozumiana. Kiedy wychodzisz na boisko, bronisz swoich barw i jest rywalizacja. Ich publika zawsze będzie broniła Madrytu, ale kiedy mecz się kończy, serdeczność jest wzajemna. Gracze szanują się nawzajem.
Wielkie świętowanie po ostatnim gwizdku
- Liga nie jest rozstrzygnięta. Zostało jeszcze wiele spotkań. Jest jeszcze Atleti. Przewaga jest spora, ale w futbolu widzieliśmy już gorsze rzeczy. Musimy być czujni. Ten tydzień nie mógł być dla nas lepszy. Wygraliśmy w Sevilli i w dwóch meczach na Bernabéu. Musimy się tym cieszyć. Ludzie, którzy oglądali ten mecz w swoich domach są szczęśliwi.
O sytuacji politycznej w Katalonii.
- Obserwowałem ten proces od pierwszego dnia. Nie atakowali nikogo, nie było żadnej przemocy. Nie słuchamy się nawzajem i dlatego znaleźliśmy się w takiej sytuacji. Ludzie wyjaśniają o co im chodzi, ale ich nie słuchają. Są ludzie, którzy mogą dojść do porozumienia. Carlos Herrera (dziennikarz COPE, który odniósł się do słów Piqué o więzniach politycznych) nazwał mnie Gerardo, nazwał mnie idiotą, aby mnie obrazić. Moi rodzicie nauczyli mnie, że edukacja to coś innego. Ja nie zamierzam zmieniać jego imienia i go obrażać. Szacunek jest inną rzeczą, musisz słuchać. Możemy osiągnąć konsensus i skoro jesteśmy w takiej sytuacji, to dlatego, że siebie nie słuchamy. Nie robią tego ani jedni, ani drudzy. I myślę, że nie ma rozwiązania. Słucham opinii innych ludzi. Ci ludzie nie są winni. To nie jest sprawiedliwe. Szanuje twoją opinię. Zobaczymy, co się stanie. Widząc to, co widziałem w Katalonii… to nie ma nic wspólnego z niezależnością. Oni nie zrobili nic, aby spędzić 20 lat w więzieniu.