FC Barcelona dopięła już na ostatni guzik transfer Frenkiego de Jonga, który latem tego roku dołączy do drużyny. Katalończycy mają nadzieję, że uda się razem z Holendrem sprowadzić jego kolegę z zespołu - Matthijsa de Ligta. O zainteresowaniu właśnie tymi dwoma graczami mówi się już cały obecny sezon.
De Ligt był priorytetem, ale potem priorytety się zmieniły. De Jong jest już "dogadany", przyszłość drugiego wciąż jest niepewna. W kolejce po Holendra ustawiły się już największe kluby w Europie. W zasadzie zarówno Juventus jak i Paris Saint-Germain poczyniły już pierwsze kroki, by zakontraktować piłkarza. Włosi podobno są blisko, a Francuzi znowu rzucają na stół niebiańskie kwoty.
Już po tym, gdy media obiegła informacja, że Frenkie dołączy do Blaugrany, De Ligt w mix zonie powiedział, że chciałby grać dla Barcelony. Która jest w stanie zapłacić za niego podobną kwotę jak za drugiego Holendra (a więc około 75 mln euro). Agent piłkarza będzie jednak chciał wykorzystać zainteresowanie innych klubów, by podbijać stawkę.
Barcelona lubi robić interesy z Ajaxem i w ostatnich latach nie było między klubami problemów komunikacyjnych. Josep Maria Bartomeu i Edwin van der Sar łatwo znajdują wspólny język.
De Ligt chciałby podjąć decyzję co do swojej przyszłości jeszcze przed ćwierćfinałowymi meczami przeciwko Juventusowi (Ajax wyrzucił z rozgrywek Real Madryt). Zależy mu na tym, by w pełni skupić się na końcówce sezonu i nie zaprzątać sobie już głowy spekulacjami na temat jego przyszłego pracodawcy.